Ochotę na zrobienie sorbetu miałem już od dawna, ale jakoś
nie mogłem się zmobilizować. Impulsem do działania okazał się być zjedzony
cukierek o smaku cytryny i salvii. Celowo używam włoskiej nazwy tego zioła, bo
szałwia, którą możemy kupić w aptekach trochę się różni od tej używanej w
kuchni. Stąd zresztą kolejna włoska nazwa, wybaczcie:) O sorbetach rozpisywał się specjalnie nie będę, bo wszyscy
pewnie dobrze je znają, ale jedno warto podkreślić, te domowe różnią się
znacznie od tych dostępnych w sklepach i to nie tylko jakością. W domu możemy
stworzyć sobie sami oryginalne i niekoniecznie słodkie smaki, które w sklepach
czy w lodziarniach dostępne nie są. Poza tym należy pamiętać, że pełnią one
rolę nie tylko deserów, ale są również doskonałym przerywnikiem oczyszczającym
kubki smakowe i pobudzającym do jedzenia między daniami podczas kolacji
składającej się z wielu dań.
Przygotowanie:
Wycisnąć sok z cytryn i odstawić. Skórkę z cytryn wrzucić do
ok. 350 ml wody wraz z cukrem i glukozą i pogrzać do całkowitego rozpuszczenia
cukru. Pozostałą ilość wody zagotować, zalać nią bardzo drobno posiekaną
salvię, przykryć i odstawić na ok 10 min. Następnie odcedzić wodę ze skórek z cytryny, ostudzić, dodać
sok z cytryn i napar z liści salvii. Powstały roztwór umieścić w maszynie do
lodów na ok. 50 min. Po tym czasie przełożyć do zamrażalnika, przynajmniej na
kilka godzin. Podawać można w pucharkach, w pozostałych po wyciśnięciu soku
cytrynach, lub w specjalnie wyciętych owocach, bo przecież i tak tych
wyciśniętych by nie wystarczyło.
Składniki:
250 ml soku z cytryny (ok. 6 cytryn)
skórka z dwóch cytryn
500 ml wody
150 g
cukru
50 g
glukozy
2 spore garści salvii
+ ew. dodatkowe cytryny do podania
piękna ta cytryna
OdpowiedzUsuńja bym też z chęcią zrobiła, ale niestety lodówki brak nadal, nie mówiąz o zamrażalniku. Wygląda niesamowiciei to zdjęcie z cytrynką ala pojemnik - super.
OdpowiedzUsuńJak można żyć bez lodówki:))
UsuńMam maszynę do lodów! Tak się cieszę, że zaczynam już zbierać przepisy na następne lato. Muszę tylko wychodować własną szałwię....
OdpowiedzUsuńświetny blog! bede zagladala czesto bardzo nawet! :)
OdpowiedzUsuń