niedziela, 28 listopada 2010

Smażony łosoś na ziołowym risotto

Ot prosty obiad, czyli niby nic specjalnego, ale okazał się na tyle smaczny, że postanowiłem go „zawiesić” i wzbogacić tym samym rybne menu swojego bloga. Jego wykonanie zajmuje tyle ile przygotowanie risotta i nadaje się nawet na szybką wieczorną obiadokolację po pracy.

Przygotowanie:

Łososia posmarować musztardą Dijon startą skórką z cytryny i odstawić. Następnie pokroić w drobną kostkę szalotkę i wrzucić ją na rozgrzaną patelnię o grubym dnie z oliwą z oliwek i chwilę smażyć. Dodać ryż, zeszklić, dolać wino i podlewać bulionem warzywnym w miarę jego wchłaniania często mieszając. Po kilkunastu minutach kiedy ryż jest już trochę podgotowany, ale jeszcze nie miękki wrzucamy na patelnie posolonego i popieprzonego wcześniej łososia i smażymy kilka minut w zależności od grubości fileta. Podczas kiedy ryba się smaży kończymy przygotowywanie risotta dodając do niego posiekaną drobno bazylię, natkę pietruszki, masło i starty parmezan. Całość doprawiamy solą, pieprzem i podajemy wraz z łososiem.




















Składniki dla dwóch osób:

dwa kawałki łososia
kubek ryżu arborio
2-2½ kubka bulionu warzywnego
½ kubka białego wina
½ pęczka natki pietruszki
doniczka bazylii 
50g masła
1 łyżka musztardy Dijon
5 łyżek tartego parmezanu
sól, pieprz

czwartek, 18 listopada 2010

Biszkopt czekoladowo serowy

 




































Ręki do słodyczy to ja raczej nie mam. Czy dlatego, że piekę je zbyt rzadko czy z powodu braku talentu tego już nie wiem, ale na pewno staram się w związku z tym nie porywać z przysłowiową motyką na słońce i wybierać raczej proste przepisy, do jakich niewątpliwie i ten należy. A wydaje się przy okazji dość ciekawy poprzez połączenie trzech ciast w jednym, bo ta taki ni to biszkopt, brownie ani sernik, w każdym razie był smaczny. Przepis oczywiście nie mój, ściągnąłem go z jakiejś włoskiej gazetki kulinarnej i nieznacznie zmodyfikowałem.



Przygotowanie:

Ser utrzeć na gładką masę z trzydziestoma gramami cukru, esencją waniliową i odstawić. To samo zrobić z pozostałą ilością cukru i jajkami. Następnie rozpuścić w rondelku masło i kakao i mieszając wlać powoli do ubitych z cukrem jajek. Dodać mąkę, zmieloną lub pokruszoną część migdałów, proszek do pieczenia i dokładnie wymieszać. Wysmarować formę masłem, wysypać mąką i wlać do niej połowę ciasta. Przykryć je warstwą masy serowej,  pozostałym ciastem i wstawić do nagrzanego piekarnika (180C) na ok. 40 min. Kiedy ciasto się piecze można przegotować polewę. W tym celu należy rozpuścić w rondelku czekoladę, dodać masło, cukier puder, śmietankę i dokładnie wymieszać. Wyciągnąć ciasto z piekarnika trochę ostudzić, polać polewą, ozdobić pozostałymi migdałami i poczekać aż stężeje. Ilość składników do polewy można zmniejszyć i zrobić ją cieńszą niż moja, kwestia gustu. Moja jest gruba trochę przez przypadek, bo chciałem wykorzystać całą masę czekoladową, którą zrobiłem i jak się okazuje nie był to zły pomysł, w końcu dobrej polewy nigdy nie za dużo.:) Dla lepszego efektu wizualnego i smakowego migdały można wcześniej skarmelizować, albo oczyść z brązowych łupinek. Wybrałem akurat karmelizacje, bo jest łatwiejsza i szybsza do wykonania.


Składniki na formę 28 x 12 cm:

100g mąki
100g masła
200g białego sera
3-5 łyżek kakao (w zależności od gustu)
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 jajka
250g cukru
100g migdałów
½ łyżeczki esencji waniliowej


Polewa czekoladowa:

50g masła
100g czekolady
2-3 łyżki słodkiej śmietanki
100g cukru pudru

piątek, 12 listopada 2010

Gruszka z Kurpi




Do zrobienia tej potrawy zainspirowała mnie książka Hanny Szymanderskiej pt. „Potrawy regionalne” i polecam ją z czystym sumieniem jako kopalnię przepisów charakterystycznych dla różnych części naszego kraju. Akurat w tym przypadku za bardzo z samej receptury nie skorzystałem, ściągnąłem za to pomysł na pieczoną gruszkę z nadzieniem, no i nazwę dania, z którą czasem bywa najtrudniej. Mam nadzieję, że mieszkańcy Kurpi nie będą mieli nic przeciwko temu:) 
  












Przygotowanie:

Włączyć piekarnik, nagrzać go do temp. 180C i przystąpić do wykonania nadzienia. W tym celu wymieszać wszystkie jego składniki; drobno posiekane wątróbki, mielone mięso, drobno pokrojoną i zeszkloną cebulkę z czosnkiem, bułkę tartą , rodzynki, figi, migdały, jajko, natkę pietruszki, łyżkę miodu i przyprawić wszystko solą i pieprzem. Następnie przekroić gruszki na połówki, wydrążyć środek zostawiając ok. 1cm grubości ich ścianek żeby było można było nałożyć sporo farszu. Napełnione farszem gruszki posypać pokrojonym w kostkę lub w paski boczkiem i włożyć do piekarnika na ok. 30 min. W między czasie „wstawić” wodę z ziemniakami na pure i przygotować sos. Podsmażyć na patelni połowę posiekanego boczku, dodać pokrojone, kawałki gruszek, które pozostały nam po ich wydrążeniu i smażyć kilka minut. Następnie dolać wina, łyżkę miodu i dusić redukując płyn kolejne kilka minut. Przyprawić szczyptą soli, świeżo zmielonym pieprzem, przetrzeć sos przez drobne sitko i polać nim gruszkę ułożoną na ziemniaczanym pure.


Składniki dla dwóch osób:

2 twarde gruszki
1 łyżka miodu
50g boczku
½ kubka czerwonego wina

Farsz:
ok 100g kurzych wątróbek
ok. 100g mielonego drobiowego
2 ząbki czosnku
1 jajko
1 mała cebula
1-3 łyżki tartej bułki w zależności od konsystencji farszu
1 łyżka posiekanej natki pietruszki
1-2 łyżki rodzynek
1-2 łyżki posiekanych suszonych  fig
3-4 łyżki płatków migdałów
1 łyżka miodu
50g boczku
sól pieprz

ilości mięsa i wątróbek podane w przybliżeniu i zależne od wielkości gruszki

czwartek, 4 listopada 2010

Steki wołowe


Steki wołowe z polędwicy to prawdziwa uczta dla mięsożerców, do których niewątpliwie i ja się zaliczam. Sposobów na ich przyrządzenie jest całe mnóstwo, ale i tak w każdym z nich to mięso gra rolę główną, natomiast stosowane do niego dodatki tylko rolę przyzwoitki. W tym przypadku nie będzie inaczej, a dodatkiem do mięsa będzie moja wersja szwajcarskiego placka ziemniaczanego rosti i dobre hiszpańskie wino. Potrawa jest w sumie prosta i szybka do wykonania, ale trochę zamieszania z nią jednak jest, no i oczywiście zmywania:) Tak naprawdę wymaga tylko dobrej koordynacji pracy w kuchni i podstawowej sprawności, dlatego też postanowiłem zamieścić w miarę szczegółowy przepis, który powinien ułatwić działanie. 

Przygotowanie:

Wypadałoby zacząć od zamarynowania mięsa, jeśli oczywiście mamy na to czas, ale i bez niego można się w ostateczności obejść. Jeśli jednak możemy to zrobić to najlepiej żeby pokrojone na steki mięso przez noc poleżało sobie w zalewie. Ja użyłem do tego celu oleju, który pozostał mi po suszonych pomidorach, rozmarynu, czosnku, kilku listków szałwii i grubo zmielonego pieprzu. Zamarynowane mięso wyciągamy z zalewy, zawijamy w plasterki boczku i odstawiamy. Rozgrzewamy mocno patelnię (może być grillowi), obsmażamy na niej z obu stron mięso, dosłownie po 30 sek do min. z każdej strony, tak aby tylko ścięło się zawarte w nim białko i wkładamy do nagrzanego na 180C piekarnika na ok. 5 -10 min, w zależności od wielkości steków i od tego jak wysmażone mięso lubicie. Na patelnię po mięsie wlewamy czerwone wino, zeskrobujemy smak z dna, doprowadzamy do wrzenia i zlewamy powstały płyn do miseczki. Na drugiej patelni podsmażamy czosnek, dolewamy płyn pozostały nam ze smażenia mięsa, grzyby i ekstrakt mięsny. Kiedy sos nam się gotuje na trzecią średnio rozgrzaną patelnię z oliwą wrzucamy cienką warstwę ziemniaków pokrojonych w bardzo drobne paseczki i obsmażamy z obu stron do uzyskania czegoś w rodzaju placka ziemniaczanego. Cienko pokrojone ziemniaki powinny się usmażyć w kilka minut i być gotowe wraz z mięsem. Wyciągamy mięso z piekarnika, wykładamy na usmażone ziemniaki i polewamy sosem, do którego na końcu dodajemy drobno posiekaną natkę i w razie potrzeby zagęszczamy mąką ziemniaczaną. Steków zadzie solić nie trzeba, bo słony wędzony boczek którym były owinięte powinien to załatwić za nas. Na w razie co, podałbym jednak sól do stołu, niektórzy lubią sobie przecież porządnie posolić.


Składniki dla dwóch osób:

Polędwica wołowa ok. 400 g
kilka plasterków wędzonego boczku
kilka świeżych lub mrożonych podgrzybków lub borowików
2 duże ziemniaki
gałązka rozmarynu
kilka listków szałwii
olej lub oliwa z oliwek
grubo mielony pieprz
sól
chlust czerwonego wina
łyżka natki pietruszki
1 łyżeczka koncentratu wołowego
Zamiast tego specyfiku, który ja akurat przywiozłem sobie z Włoch, można użyć kostki pieczeniowej, albo spróbować dociągnąć smak solą.





wtorek, 2 listopada 2010

Pierogi ruskie


Kto nie lubi ruskich….Niestety o dobre pierogi jest coraz trudniej i jeśli ktoś nie ma kochanej mamy albo babci, która je raz na jakiś czas zrobi, musi korzystać z usług gastronomii. Tu poziom najogólniej mówiąc jest średni jak nie niski i najpewniejszym miejscem żeby zjeść dobre ruskie „z ręki” są bary mleczne, których pozostało już naprawdę niewiele. W większości innych miejsc królują za to maszynowo robione „kapcie na grubej zelówce” z nadzieniem przypominającym raczej zmielony papier toaletowy niż ser i ziemniaki. Znam ludzi którzy na co dzień jadają w drogich restauracjach, ale kiedy mają ochotę na domowe pierogi wybierają właśnie bary mleczne. Mało kto ma dziś przecież czas, żeby poświęcić niedzielne popołudnie na klejenie pierogów. A szkoda, bo to może być dobry sposób na rodzinną integrację na którą na co dzień zbyt wiele go nie mamy. Dlatego też dla podtrzymania zanikających tradycji kulinarnych i rodzinnych więzi postanowiłem utrwalić sprawdzony przepis na porządne domowe ruskie. Recepturę na ciasto dostałem kiedyś od zawodowej kucharki i polecam ją wszystkim, zwłaszcza tym którzy niezbyt wierzą w swoje manualne możliwości, bo ciasto zrobione na jej podstawie jest fantastycznie miękkie i wychodzi zawsze. 
 
Przygotowanie:

Należy zacząć od wstawienia ziemniaków na gaz i w czasie kiedy będą się gotować wziąć się za robienie ciasta. W tym celu rozpuścić masło w dobrze ciepłej, ale nie gorącej wodzie, wbić jajko i powoli mieszając wlewać do przesianej mąki z solą, aż powstanie nam „klucha” z ciasta. Wyrabiać przez ok. 10 min aż ciasto będzie gładkie i miękkie, ale nie przyklejające się do rąk, a następnie wstawić do lodówki na ok. 40 min do pełnego schłodzenia. Kiedy ciasto będzie się studzić możemy przystępić do przygotowania farszu. Ugotowane wcześniej i ostudzone ziemniaki, zmielić wraz z serem, zmieszać z podsmażoną wcześniej cebulką i doprawić solą i pieprzem wg uznania. Mając już gotowy farsz wyciągamy ciasto z lodówki i rozwałkowujemy je na grubość 1-2mm, wycinamy kółka, nakładamy farsz i sklejamy zwilżając lekko brzegi. Gotujemy w osolonej wodzie ok. 5 min. Podajemy z podsmażonym na chrupko boczkiem lub skwarkami. 

Składniki dla 4 osób:
400 g ugotowanych ziemniaków
300 g białego sera
1 duża cebula posiekana w kostkę
sól, pieprz
100 g smażonego boczku lub skwarek
ciasto:
500 g mąki
100 g masła
1 małe jajko
ok. 150 ml ciepłej wody
szczypta soli