poniedziałek, 27 czerwca 2011

Pieczona gicz jagnięca

Dobra dieta to taka, która raz na jakiś czas pozwala na odrobinę rozpusty. Postanowiłem więc zaszaleć i zjeść kawał jakiegoś tłustego mięcha do którego mam ogromną słabość. Od razu pomyślałem o wieprzowinie, w formie boczku, albo golonki, jednak rozsądek wziął górę i zdecydowałem się na coś odrobinę lżejszego. Padło na jagnięcinę. Zakupiłem więc dwie niewielkie i niezbyt tłuste, ale za to kleiste gicze i przyrządziłem je wg sposobu który podpatrzyłem już u kilku brytyjskich „top kucharzy, a który chodził za mną już od dawna. Jego najważniejszym elementem jest charakterystyczna marynata do mięsa, idealnie pasująca do jagnięciny. Dodałem sezonowe składniki w postaci młodych ziemniaczków i bobu, i oto jest, danie główne w sam raz na niedzielny obiad. 


Przygotowanie:

Nagrzać piekarnik do 200 C. Giczki posmarować musztardą i pokryć równo marynatą powstałą ze zmiksowania ze sobą wszystkich składników. Włożyć do piekarnika, dodać pokrojone w ćwiartki cytryny bez skórki, wino i piec w temp. 200C ok. 40 min, a potem następne 40 min, zmniejszając temp do 180C. Na koniec włączyć w piekarniku opcję grill lub mocne grzanie z góry i  przypiekać w ten sposób giczki do uzyskania złotego koloru, ok. 10-15 min. Uzyskamy wtedy mięso mięciutkie i soczyste w środku i jednocześnie przyrumienione z zewnątrz. W czasie pieczenia można ugotować bób, szparagi i ziemniaki. Te ostatnie ugotować na 3/4 , a następnie wraz z rozmarynem, czosnkiem i oliwą podpiec w piekarniku lub przesmażyć na patelni.


Składniki dla dwóch osób:
2 średnie gicze jagnięce
½ kubka białego wina
2-3 łyżki musztardy djon
młode ziemniaki
bób
zielone szparagi
kilka listków świeżego rozmarynu
1 cytryna bez skórki

marynata:
3-4 fileciki anchois
1 łyżka kaparów
1 łyżka miodu
2 ząbki czosnku
1 łyżki białego octu winnego
starta skórka z jednej cytryny
2 łyżki posiekanego świeżego rozmarynu
2 łyżki posiekanego świeżego tymianku
1/3 kubka oliwy z oliwek
½ kubka białego wina
sól, pieprz

środa, 22 czerwca 2011

Gruszka w cieście

Kiedy zobaczyłem ten deser w jednym z programów kulinarnych Gordona Ramseya wiedziałem, że mimo diety będę go musiał przyrządzić i że najwyżej tylko go spróbuję. Po zrobieniu okazało się jednak, że mały testowy kęs może nie wystarczyć. Koniec okazał się łatwy do przewidzenia, bo zjadłem obydwie porcje. Nie wiem czy dlatego, że jestem taki wyposzczony dietą, czy deser był po prostu tak dobry. Mimo iż za goryczką karmelu nie przepadam to w tym przypadku idealnie zgrała ona z lodami waniliowymi gruszką i ciastem. Polecam, rzecz absolutnie fantastyczna! Aaaa… czas przygotowania to jakieś 20 min:)
























Przygotowanie: 
 
Gruszkę przeciąć na pół, usunąć gniazda nasienne i ogonek, a w jego miejsce wcisnąć kawałek laski wanilii, która nada smak deserowi. Tak przygotowane połówki należy owinąć dokładnie ciastem francuskim, pozostawiając stronę przeciętą odkrytą. Następnie na rozgrzaną patelnię wsypać cukier i poczekać aż się skarmelizuje i dodać masło. Kiedy się rozpuści wlać kieliszek alkoholu, który powinien się sam zapalić i położyć na patelnię gruszki, płaską stroną do karmelu. Smażyć kilka minut na małym ogniu. Na koniec obsypać je cukrem pudrem i wraz z całą patelnią wsadzić do nagrzanego (200C) piekarnik. Piec ok. 10-14 min . Po wyciągnięciu poczekać aż trochę ostygną. Podawać z lodami. 













Składniki dla dwóch osób:

ciasto francuskie
1 gruszka (nie za miękka)
1/3 kubka cukru
2 łyżki masła
1 laska wanilii
1 łyżka cukru pudru
1 kieliszek brandy lub whiskey

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Łosoś na tagliatelle z buraków
























Kolejne danie które powstało w wyniku zapotrzebowania na posiłek zawierający niewielką ilość kalorii i na moje oko zawiera ich ok. 250. Jest bardzo proste do wykonania i byłoby też bardzo szybkie gdyby nie czas potrzebny do ugotowania buraków. Chciałem też napisać, że jest bardzo smaczne, ale zdania były w domu podzielone i jego zdecydowanym entuzjastą okazałem się być tylko ja. Nie wszystkim przypadło do gustu połączenie smaku pomarańczy z burakiem, które uważam akurat za wyjątkowo trafione. Mam nadzieję, że ktoś pokusi się o jego wykonanie i podzieli się ze mną swoimi wrażeniami. 
























Przygotowanie:

Buraki ugotować do miękkości i odstawić. W tym czasie przygotować sos. Wycisnąć sok z pomarańczy i zagotować w rondelku, dodać cukier, starte skórki z limonki i pomarańczy, o połowę zredukować i ostudzić. Dodać musztardę, sok z limonki,  posiekaną natkę pietruszki, pieprz i trochę soli. Kiedy sos już jest gotowy a buraki lekko ciepłe możemy przystąpić do smażenia ryby. Łososia solimy, pieprzymy i smażymy z obu stron kilka minut lub po kilka minut w zależności od jego grubości. Pod koniec smażenia obieraczką do warzyw wycinamy z ciepłych jeszcze buraków wstążki i układamy na talerzu. Na wierzch kładziemy rybę i polewamy sosem. Gotowe.

Składniki dla dwóch osób:

2 spore buraki
2 filety z łososia 80-100g lub większe w zależności od „możliwości”
1 pomarańcza
1 limonka
1 łyżeczka cukru
1 łyżka musztardy ziarnistej
1 łyżeczka natki pietruszki
sól, pieprz
oliwa z pestek winogron do smażenia

sobota, 18 czerwca 2011

Linguine ze śledziem i kaparami.















Makaron w stylu włoskim ze śledziem? Brzmi nieco kontrowersyjnie, wiem:) Tak naprawdę to śledź w tym daniu udaje anchois i udaje mu się to całkiem nieźle. Jak to bywa często w kuchni tak i w tym przepisie przypadek stał się jednym z jego autorów. Kiedyś będąc na głębokiej prowincji próbowałem przygotować włoską kolację i nie mogłem nigdzie dostać prawdziwych sardeli, a jedyne co było dostępne to właśnie „śledź a la anchois”, czyli nasz rodzimy produkt z Bałtyku. Okazał się na tyle smaczny, że od tamtej pory dość regularnie go używam. Od sardeli różni się poza smakiem tym, że pokrojony na kawałki nie rozpuszcza się w trakcie obróbki termicznej, dzięki czemu można go poczuć na zębie. Nie ulega wątpliwości, że prawdziwa sardela byłaby w tym daniu równie dobra, ale polecam śledzia, jako ciekawą odmianę. Poza tym, danie zaliczyłbym również do niskokalorycznych, zwłaszcza przy takiej porcji makaronu, oczywiście właściwie ugotowanego. Parmezan jako dodatek wskazany, tak samo jak wino. Myślę, że białe będzie tu pasować lepiej niż czerwone.  














Przygotowanie:

Kiedy makaron się już gotuje wrzucić na rozgrzaną oliwę czosnek, chilli, kapary i śledzie. Smażyć chwilę, ale tak żeby nie przypalić czosnku. Na końcu dodać pomidorki, natkę pietruszki i przyprawić solą i pieprzem. Wymieszać z makaronem i od razu podawać.

Składniki dla dwóch osób:

180g linguine
2 filety śledzia a la anchois
1/3 kubka oliwy z oliwek EV
2 łyżki posiekanej natki pietruszki
kilka ząbków czosnku
kilka pomidorków cherry
sól, pieprz do smaku

czwartek, 16 czerwca 2011

Gazpacho


Cóż może być lepszego na upalne dni niż chłodnik. Cóż może być lepszego kiedy w taki upalny dzień jesteśmy akurat na diecie niż hiszpański chłodnik, który zrobiony jest praktycznie z samych świeżych warzyw. Przepisów na niego jest wiele i to znacząco różnych, od takich nie zawierających pomidorów w ogóle do takich w których pomidory stanowią jego podstawę. Większość z nich ma jednak wspólny składnik w postaci kawałków chleba, których  akurat nie dodałem ze względu swoją dietę. Dzięki temu, tak przygotowaną zupę możemy spożywać praktycznie w każdej ilości, ponieważ zawiera naprawdę niewiele kalorii. Przyjemnie też schładza organizm od środka, oczywiście pod warunkiem że sam będzie mocno schłodzony Jeśli jednak mamy mało czasu i solidny blender, możemy do składników dorzucić kilka kostek lodu. Zrobienie go nie powinno zając nam więcej czasu niż 5-10 min.
Przygotowanie:

Pomidory zalać wrzątkiem na 30 sek, następnie zalać zimną wodą i zdjąć skórkę. Pokroić na średnie kawałki wraz z innymi warzywami i ziołami, wsadzić do blendera i zmiksować na gładko przyprawiając sokiem z limonki, octem winnym, solą, pieprzem i oliwą z oliwek. Wstawiamy do lodówki i pozostawiamy do pełnego schłodzenia.

Składniki:

750g świeżych pomidorów
2,3 słodkie papryki
½ papryczki chilli lub przecier z ostrych jalapeno*
2 świeże ogórki
½ lub cały pęczek posikanej kolendry
2-3 łyżki oliwy z oliwek EV
2-3 łyżki białego octu winnego
sól, pieprz
sok z ½ limonki


* oryginalny meksykański przecier z jalapeno dostępny jest w sklepach „Kuchnie Świata”

wtorek, 14 czerwca 2011

Ravioli ze szparagami






































Sezon na szparagi w pełni i byłoby grzechem dla każdego amatora kulinarnych przygód czegoś z smakowitego nich nie przyrządzić. Kiedy wpadłem na pomysł zrobienia z nimi ravioli, pomyślałem, że to świetny i oryginalny pomysł, ale wujek google szybko schłodził to poczucie geniuszu wysypując ładnych parę przepisów na podobne pierożki, zrobione przez innych na całym świecie. W związku z tym nie wiem teraz czy mogę go przypisać sobie czy nie ?:)) Zresztą, jakie to ma znaczenie, najważniejsze, że udało mi się wyprodukować smaczne danie, a że ktoś już gdzieś wcześniej….kogo to może obchodzić....






































Przygotowanie:
 
Kiedy wyrobione ciasto odpoczywa sobie w lodówce, należy przygotować farsz. W tym celu, wrzucamy do wrzącej wody białe szparagi i gotujemy kilka minut. Wyciągamy, studzimy, kroimy w drobną kostkę i odciskamy na sitku z nadmiar wody. Dodajemy owczy ser, parmezan, ricottę i posiekaną natkę pietruszki. Solimy, pieprzymy, wyrabiamy na gładką masę i odstawiamy. Następnie rozwałkowujemy schłodzone ciasto na grubość ok. 1-2 mm i wycinamy w nim kółka o średnicy przeciętnego kubka. Na każdy krążek nakładamy łyżeczkę farszu, przykrywamy drugim krążkiem i jeśli ciasto było mocno obsypane mąką zwilżamy wodą jego brzegi i sklejamy. Gotowe pierożki, odkładamy i przykrywamy ściereczką, jeśli mamy je zjeść za chwilę, albo mrozimy. Świeże po zrobieniu gotujemy ok. 4 min. Żeby nie zabić smaku szparagów ravioli podałem z oliwą z oliwek z dodatkiem masła,  przesmażonymi na tej mieszance kilkoma listkami szałwii i końcówkami zielonych szparagów. Z podanych proporcji wyszło mi ok. 24 pierożków i jeszcze trochę ciasta zostało . Jeśli danie potraktować jako przystawkę to można by z niej zrobić 8 porcji, ale jeśli miało by być centralnym punktem posiłku to 4 solidne porcje wyjdą spokojnie.















Składniki:
kilka zielonych szparagów do podania
2 plasterki szynki parmeńskiej do podania 
kilka listków szałwii  
oliwa z oliwek
masło
Nadzienie:
pęczek białych szparagów
100 g sera ricotta
30 g sera owczego lub jakiegoś innego
3-4 łyżki tartego parmezanu
sól, pieprz


niedziela, 12 czerwca 2011

Sałatka z wędzonego grenadiera i avocado

Prosta, szybka w przygotowaniu, a przy tym niskokaloryczna sałatka (całość oceniam na jakieś 200-250 kcl.) Jej podstawą jest grenadier, którego poznałem zupełnie przez przypadek przyglądając się ogromnemu wyborowi wędzonych ryb w sklepie. Okazał się być naprawdę pyszny, a białe, soczyste, niezbyt tłuste i zwarte mięso, świetnie pasowało do mojego pomysłu na sałatkę. Zrobił na mnie na tyle duże wrażenie, że już zaplanowałem następną z jego udziałem. Oczywiście prezentowane danie można przyrządzić z inną rybą, ale należy pamiętać, aby wybrać taką o zwartym mięsie, żeby nam się nie rozklapciała na patelni. Może stanowić zarówno przystawkę jak i sałatowe danie główne.

Przygotowanie:

Na rozgrzaną oliwę z oliwek wrzucić piórka cebuli, kawałki ryby i chwilę podsmażyć, dodać musztardę, masło, pokrojone na ćwiartki pomidorki, przytrzymać jeszcze chwilę na ogniu i odstawić. Cały proces powinien trwać dosłownie kilka minut. Kiedy ryba sobie stygnie należy obrać i pokroić w cienkie plastry avocado, a ogórka i chilli w kostkę. Ułożyć wszystko na talerzu, skropić sokiem z cytryny i od razu podawać. Ryba z pomidorkami nie powinna ani gorąca ani nie zimna, tylko po prostu lekko ciepła. 















Składniki dla dwóch osób:

1 wędzony grenadier
1 avocado
kawałek świeżego ogórka
8 pomidorków cherry
½ małej czerwonej, albo białej cebuli
kawałek świeżej papryczki chilli
2-3 łyżki świeżej posiekanej kolendry
pieprz
2 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżka soku z cytryny
1 łyżka masła
½ łyżki musztardy djon

środa, 8 czerwca 2011

Sałatka z bakłażana i kaparów






































Jako że, od jakiegoś czasu zmuszony jestem do codziennego liczenia kalorii, moje zainteresowania kulinarne są mocno ograniczone i sprowadzają się głownie do warzyw, owoców, ryb i chudego mięsa. Żal jest trochę tych wszystkich innych zakazanych rzeczy, ale są też i plusy. Po pierwsze sytuacja zmusza do kreatywności i trzeba się trochę bardziej wysilić, jeśli chce się coś smacznego zjeść, a po drugie, sięga się po produkty i przepisy które na co dzień byśmy pominęli. I tak jest min. z tym przepisem, bo normalnie do głowy by mi nie przyszło, żeby na kolację zjeść sałatkę z bakłażana. Na przystawkę jeszcze rozumiem, ale danie główne z samego bakłażana?! Nie wiem czy jestem aż tak wygłodzony czy to danie jest po prostu takie dobre, ale zjadłem je z prawdziwą przyjemnością, na co się za bardzo nie zanosiło. Kombinacja „niemrawego” w smaku bakłażana, wyrazistych kaparów i cytryny okazała się fantastyczna, a w połączeniu z upałem i kieliszkiem schłodzonego białego wina  spowodowała, że poczułem się jak podczas greckich wakacji. Przydałby się może jeszcze do tego kawałek jakiejś grzanki, ale niestety, nie tym razem:)
Z czystym sumieniem polecam, ale uprzedzam, danie należy do wytrawnych. 


Przygotowanie:

Umytego bakłażana pokroić w grubą kostkę, wrzucić na rozgrzaną na patelni oliwę z oliwek i smażyć na złoto ok. 8-10 min, przyprawiając solą i pieprzem. Trzeba uważać, żeby nie przesadzić z czasem smażenia, bo bakłażan nie powinien się rozpaść, ma być miękki, ale jędrny. Odstawić do ostygnięcia. Następnie skropić oliwą z oliwek, dodać sok i skórkę z cytryny, natkę pietruszki, kapary, oliwki i delikatne wymieszać.

Składniki dla dwóch osób:

1 duży lub 2 małe bakłażany
2 garście marynowanych kaparów
kilka oliwek
sok i skórka z cytryny
natka pietruszki
oliwa z oliwek EV
sól, pieprz

niedziela, 5 czerwca 2011

Tarteletki z botwinką i kozim serem.






































Tarty, tarteletki, na słono, na słodko czyli temat dość mocno już wyeksploatowany, ale kiedy zobaczyłem na kulinarnym forum pomysł na tartę z wykorzystaniem sezonowego produktu jakim jest botwinka, którą bardzo lubię, wiedziałem, że będą musiał ją zrobić. Nie byłbym oczywiście sobą gdym nie zmodyfikował co nieco w przeczytanym przepisie:)

Przygotowanie:

Rozwałkować schłodzone wcześniej ciasto na grubość ok. 2mm i wyłożyć nim foremki. Na ciasto wyłożyć papier do pieczenia, obciążyć nasionami, np. grochu i podpiec (180C) w piekarniku ok. 10 min. Botwinkę wraz z małymi buraczkami drobno posiekać i podsmażyć na patelni we właściwej kolejności. Najpierw kilka minut buraczki, później łodygi z wyciśniętym na prasce czosnku, a na końcu i dosłownie chwilę, liście botwiny i szpinaku. Przyprawić wszystko do smaku solą, pieprzem i kilkoma kroplami z cytryny. Wyłożyć na podpieczone tarteletki, dodać plasterki koziego sera podlać masą śmietanowo jajeczną, ale tak żeby nie zatopić w niej całkowicie nadzienia. Piec ok. 15 min.  
 
Składniki na 4 szt o średnicy 11cm:

1 średni pęczek botwinki
dwie spore garście świeżych liści szpinaku
1 małe jajko
150-200 ml słodkiej śmietanki (18%)
100 g koziego sera camembert
Sól, pieprz,
1 łyżeczka soku z cytryny
oliwa oliwek

piątek, 3 czerwca 2011

Sakiewki ze szpinakiem i jajkiem


Przystawka, przekąska, a może piknikowa kanapka? Wygląda na to że to właśnie coś pomiędzy kanapką a tartą, tyle że od kanapki smaczniejsze, a od tarty wygodniejsze w transporcie. Do tego jest dość proste do przygotowania, zwłaszcza jak ktoś kupi gotowe ciasto, czego oczywiście nie polecam:) 

*******

Przy okazji przydarzył się mini jubileusz, czyli setny przepis, który zawiesiłem na blogu:) 


Przygotowanie:
 
Kiedy wyrobione kruche ciasto tężeje sobie w lodówce należy na rozgrzaną patelnię wrzucić posiekany czosnek, liście szpinaku i chwilę smażyć przyprawiając na końcu solą i pieprzem. To samo robimy z kilkoma białymi szparagami pociętymi w piórka i odstawiamy. Wyciągamy słodzone ciasto, cienko rozwałkowujemy na grubość ok. 2 mm i wycinamy z niego kwadraty o boku ok. 20 cm. Układamy na nich gniazdka ze szpinaku i szparagów, do środka wbijamy jajko, solimy, pieprzymy i posypujemy startym parmezanem. Zawijamy w paczuszki smarując brzegi ciasta białkiem i wkładamy do nagrzanego piekarnika (200C) na 10 min. Taki czas powinien wystarczyć na to żeby ciasto się upiekło, a jajko było w konsystencji „na miękko”. Muszę jednak przyznać, że nie jestem go pewien ponieważ swoje zawiniątka piekłem ok. 15 min i jajko wyszło mi na twardo, a ponieważ robiłem to pierwszy raz, a danie nie pochodzi z żadnego przepisu nie jestem pewien efektu. Po prostu podczas jedzenia pomyślałem, że fajnie by było gdyby z po otwarciu sakiewki wypłynęło z niej żółtko. Jeśli więc komuś uda się wstrzelić z właściwym czasem pieczenia, chętnie go poznam:) Do podania użyłem sosu holenderskiego, który dobrze pasuje zarówno do szparagów jak i szpinaku. Przepisu na niego już nie podaję, bo można go znaleźć wszędzie.

Składniki na 6 sakiewek:
ok 500 g liści świeżego szpinaku
6 jajek
kilka białych szparagów
pęczek zielonych szparagów jako dodatek
Oliwa z oliwek
Sól, pieprz
trochę parmezanu