czwartek, 25 sierpnia 2011

Pieczone nóżki z kurczaka







































Czyli wakacyjnego gotowania w słonecznej Italii ciąg dalszy. Trudno czasem w tym pięknym kraju wyśledzić godziny otwarcia sklepów i każdy kto tu mieszka, albo bywa pewnie się o tym przekonał. W Polsce niedzielne zakupy to standard, a przynajmniej ma się pewność, że wszystkie sklepy są otwarte, a tu…. Zostałem więc w domu z opakowaniem nóżek z kurczaka, ziołami w ogródku i jakimiś dodatkami w słoikach i jak to w takich przypadkach bywa , przypadkiem udało mi się ugotować coś bardzo smacznego. Prosto, szybko a poza tym danie to spokojnie można zrobić u nas, bo wszystkie składniki są dostępne. Trzeba tylko uzbroić się w lepszego kurczaka, bo te standardowe i ogólnie dostępne w naszych sklepach najoględniej mówiąc najlepsze nie są.
























Przygotowanie:

Przygotowanie należy zacząć od zamarynowania nóżek. W tym celu należy zmieszać ze sobą oliwę, czosnek, ocet winny, zioła, anchois, miód oraz sól, pieprz. Pozostawić w marynacie, w lodówce kilka godzin, a najlepiej całą noc. Po wyciągnięciu z marynaty wyłożyć na brytfankę i piec w temperaturze ok. 180C ok. godziny, na początku pod przykryciem o później na ostatnie 20 min bez, żeby nogi mogły nabrać apetycznego złotego koloru. Podawać z sałatą i świeżymi warzywami. 



















Składniki dla 4 osób:

8 nóżek z kurczaka
¼ kubka posiekanego świeżego rozmarynu
¼ kubka posiekanej świeżej szałwii
4-6 ząbków czosnku posiekanego
2 łyżki białego octu winnego
1/3 kubka oliwy EV
3 fileciki anchois posiekane
1 łyżka miodu  
chlust białego wina
sól, pieprz

czwartek, 11 sierpnia 2011

Sycylijskie spaghetti z sardynkami






















Zawsze kiedy jestem we Włoszech rzucam się na tutejsze sklepy kupując niedostępne w naszym kraju produkty i gotuję z nich to czego nie mogłem ugotować w domu, zwłaszcza, że nie wszystkie z nich można ze sobą przywieźć. Do takich rzeczy zaliczam między innymi świeże ryby, które występują tu w dużo szerszym asortymencie niż w naszych sklepach. Poza tym do wakacyjnego gotowania zachęca mnie również tak zwane zaplecze merytoryczne w postaci znajomości kilku pań domu i ich przepisów którymi chętnie się ze mną dzielą. Prawdziwym grzechem byłoby z nich nie skorzystać. Na pierwszy ogień poszedł jeden z klasycznych włoskich makaronów pochodzących z południa, którego podstawą są niedostępne u nas sardynki. Trochę trzeba było się naobierać, ale było warto, zwłaszcza ze względu na pozytywne opinie zakochanych w swojej kuchni Włochów:) 
























Sposób przygotowania:

Sardynki oskrobać z łusek, wyfiletować i odstawić. Makaron wrzucić do gotującej wody i rozgrzać dwie patelnie z oliwą. Na jednej usmażyć na złoto (kilka minut) posolone i obtoczone w mące sardynki i trzymać je na minimalnym ogniu lub w ciepłym miejscu. Na drugą patelnię wrzucić pokrojoną w piórka cebulę i smażyć kilka minut. Dodać rodzynki, uprażone orzeszki pinii i smażyć jeszcze chwilę. Następnie zmieszać powstały sos z ugotowanym makaronem, posiekanym koprem włoskim, przyprawić do smaku solą, pieprzem, i dobrze wymieszać. Na wierzch makaronu wyłożyć usmażone i odsączone na papierowym ręczniku sardynki. Dobrze kiedy uda się zsynchronizować gotowanie makaronu, smażenie sardynek i przygotowanie sosu, wtedy efekt jest najlepszy










Składniki dla czterech osób:

400 g spaghetti nr. 5 lub powyżej
500-600 g świeżych sardynek
1 spora cebula
80g uprażonych  patelni orzeszków pinii
50 g rodzynek
½ kubka zielonych części kopru włoskiego
oliwa EV
sól, pieprz
trochę mąki do obtoczenia ryb.

wtorek, 9 sierpnia 2011

Ice Tea






































Po ponad roku prowadzenia bloga mogę powiedzieć, że trudno się bez niego obejść i nawet na wakacyjnym wyjeździe korci mnie, żeby podzielić się swoimi smakowymi wrażeniami, zwłaszcza kiedy mam taką możliwość. Pierwszą rzeczą od której zaczynam zawsze swój pobyt we Włoszech jest kupno mrożonej herbaty, jednej i tej samej od lat marki. Postanowiłem ten produkt zaprezentować ponieważ pod wieloma względami uważam go za wyjątkowy. To jedyna produkowana na skalę przemysłową herbata którą znam, będąca rzeczywistą herbatą, a nie chemią w czystej postaci. Wytwarzana od lat wg tej samej receptury i konfekcjonowana w niezmiennym opakowaniu. Jeśli więc będziecie we Włoszech i staniecie w sklepie przed dylematem, którą ice tea kupić, nawet się nie wahajcie, wybierzcie Esta The firmy Ferrero, cytrynową lun brzoskwiniową, bo dobre są obydwie., I żeby było jasne żadna ‘krypciocha’ to nie jest, po prostu uwielbiam ten produkt od kiedy go poznałem czyli od ponad trzydziestu lat i gorąco go zawsze i wszystkim polecam.
O wakacyjnym gotowaniu w następnych wpisach….

PS: Niestety jak dotąd firma Ferrero nie zdecydowała się na wprowadzenie tego produktu w naszym kraju.

sobota, 6 sierpnia 2011

Makrela pieczona


Makrele w naszym kraju znamy głównie pod postacią wędzoną, ponieważ świeża w sklepach raczej nie występuje, a przynajmniej mnie nie udało się takiej spotkać. Przepisów na tą rybę można jednak znaleźć sporo, a ponieważ nigdy nie wędzonej makreli nie jadłem, nie miałem wyjścia i musiałem skorzystać z mrożonej, którą czasem można dostać. Cóż zrobić kiedy mieszka się w kraju śledzia i dorsza:) Pomysł na danie jest prawie mój, prawie, bo przyznaję, że od Aldo Zilli ściągnąłem farsz, który on wykorzystał akurat do faszerowania sardynek. Ponieważ miała to być potrawa w wersji light, użyłem do jej podania grillowanej cukinii i pomidorków cherry i zapewniam, że danie to może spokojnie spełniać rolę obiadowego. Ale jeśli ktoś obawia się, że może być za mało, dodatek jakiś pieczonych ziemniaczków lub grzanek powinien go zadowolić. 






































Przygotowanie:

Rybę wyfiletować, usunąć ości, posolić, popieprzyć i odstawić. Na farsz, podsmażyć drobno posiekaną cebulę z czosnkiem, ostudzić i połączyć z pozostałymi składnikami tak aby konsystencja nie była zbyt rzadka. Gotowym farszem posmarować jeden filet, przykryć drugim lekko dociskając i włożyć do żaroodpornego naczynia posmarowanego oliwą. Dołożyć cząstki cytryny, gałązki tymianku, natki pietruszki i piec w temp. 180C ok. 30-40 min w zależności od wielkości ryby. Przed podaniem pokroić poprzek na grube plastry.


Składniki dla dwóch osób:

1 średnia makrela
cukinia
pomidorki  cherry

na farsz:
1 mała cebula
2 ząbki czosnku
1 łyżka musztardy ziarnistej
1/3 kubka posiekanej natki pietruszki
skórka starta z jednej cytryny
sok z jednej cytryny
tarta bułka do uzyskania właściwej konsystencji
2 – 3 łyżki ricotty
2 żółtka
gałązka tymianku
mały chlust białego wytrawnego wina
sól, biały pieprz

piątek, 5 sierpnia 2011

Sałatka z ziemniaków, buraków i ryby






Lekka letnia sałatka z wykorzystaniem sezonowych składników. Do jej zrobienia zainspirowała mnie sprzedawczyni warzyw na bazarku, która bardzo zachwalała walory podłużnych buraków, miały być słodsze i smaczniejsze niż te normalne. Okazały się jednak zwykłymi burakami, ale pretensji do niej nie mam, bo dzięki temu że mnie namówiła powstało to danie. No i grenadier którego próbuje używać prawie do wszystkiego…Ale uwierzcie, warto bo to wyjątkowo smaczna ryba, a w tym zestawie sprawdziła się idealnie choć wydaje mi się, że wędzony pstrąg też dałby radę.















Przygotowanie:

Ziemniaki ugotować w garnku do miękkości, ale nie rozgotować. Buraki zawinąć w folię aluminiową i piec w piekarniku ok. 40 min. Po wyciągnięciu odstawić, żeby lekko ostygły,  obrać ze skórki i pokroić na spore kawałki. Ziemniaki pozostawić w mundurkach, pokroić i wymieszać z winegretem. Ułożyć na talerzu wraz z burakami kawałkami ryby, sałatą i posypać kiełkami. Najlepiej kiedy ziemniaki i buraki będą lekko ciepłe. 















Składniki dla dwóch osób:
3 spore buraki
kilka niedużych młodych ziemniaczków
2 nieduże wędzone grenadiery
mix sałat
w łyżki dowolnych kiełków
Na sos wymieszać składniki:
2 łyżki drobno posiekanej natki pietruszki
1/3 kubka oliwy EV
2 łyżki posiekanych kaparów
1 ząbek czosnku wyciśnięty
sok z cytryny do smaku
sól, pieprz

środa, 3 sierpnia 2011

Pstrąg w bakłażanie



Pstrąg pieczony w folii z cytrynką, masłem i koperkiem jest smaczny, ale ileż można go w tej postaci jeść. Nawet wszystko co najlepsze w końcu się przejada, dlatego każda nowa forma podania tej ryby wydaje się być interesująca. Przepis, a właściwie pomysł na tę wersję poznałem niegdyś od jednego kucharza, ale nie byłbym sobą gdybym go nie zmodyfikował. O oryginale jednak wspomnę, bo być może znajdzie się na niego jakiś chętny. Swoją wersję odchudziłem, pozbawiając pieczarki śmietany, a zamiast solidnej porcji pure z ziemniaków zaserwowałem dwa małe ziemniaczki z wody i trochę bobu. Wybór pozostawiam Wam.















Przygotowanie:

Pstrąga oskrobać i wykroić filety i usunąć ości. Bakłażana pokroić w bardzo cienkie plastry, ok. 1 mm (najlepiej na maszynie do krojenia chleba). Jeśli plastry wyjdą zbyt grube to wówczas bakłażan będzie zbyt sprężysty żeby owinąć nim rybę. Trzeba go wtedy trochę zmiękczyć na parze, tak żeby był wiotki, ale nie rozpadał się. Tak przygotowanym bakłażanem owinąć w miarę możliwości ścisło posolone i popieprzone filety, całość również lekko posolić i odłożyć. Kiedy ziemniaki i bób się gotują należy pokroić pieczarki i podsmażyć je na złoto przyprawiając na końcu natka pietruszki, solą i pieprzem. Zawiniątka z ryby smażyć na średnio rozgrzanej oliwie klika minut z każdej strony w zależności od grubości filetów. Podawać od razu. 










Składniki dla dwóch osób:

1 duży pstrąg
1/2 bakłażana
300 g pieczarek
2 łyżki posiekanej natki pietruszki
kilka małych młodych ziemniaków
garść ugotowanego bobu (opcjonalnie)
oliwa EV
sól, pieprz

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Tarta cytrynowa


Goście w domu to praktycznie jedyna okazja kiedy mogę upiec coś słodkiego. Przychodzą zjadają i nic nie zostaje do tak zwanego wykańczania, dzięki czemu mogę zjeść tylko jeden mały kawałek. Tak też było i tym razem, tarta zniknęła w ciągu kilkunastu minut, i o to chodziło:)) Deser jak najbardziej godny polecenia zwłaszcza w lato, tylko przepis niestety nie mój. Jest kompilacją kilku blogowych pomysłów. 

Przygotowanie:

Schłodzone ciasto rozwałkować na grubość ok. 3-5 mm wyłożyć nim formę, ponakłuwać widelcem, wyłożyć papierem do pieczenia z jakimś obciążnikiem i piec w piekarniku (180C) przez ok. 20 min, aż będzie lekko złote. Kiedy ciasto się piecze można zacząć przygotowywać krem i bezę. W tym celu wymieszać w rondelku cukier, sól, mąkę i powoli mieszając dodawać wodę podgrzewając na małym ogniu. Kiedy się zagotuje dodać masło, wymieszać i zdjąć z ognia. Dwie łyżki powstałej masy dodać do żółtek, żeby je zahartować, a następnie dodać z powrotem do garnka wraz z sokiem i startą skórką z cytryny. Gotować na małym ogniu o 2 min i odstawić.
Na bezę, w rondelku rozpuścić wodę z mąką ziemniaczaną i podgrzewać. Kiedy zgęstnieje dodać do ubijanych białek z cukrem i cukrem waniliowym i doprowadzić możliwie gęstej konsystencji. Na upieczony wcześniej spód wyłożyć krem i przykryć go ubitymi z cukrem białkami. Piec w piekarniku (190C) przez ok. 15 min aż piana z białek się lekko zezłoci. Po wyciągnięciu schłodzić i wstawić do lodówki, najlepiej na kilka godzin. 









Składniki na formę o średnicy ok. 30 cm: 

Krem:
250 g cukru pudru
30 g mąki ziemniaczanej
250 ml wody
szczypta soli
50 g masła
4 żółtka
80 ml soku z cytryny
 
skórka starta z jednej cytryny 

Beza:
4 białka
100 g cukru pudru
50 g wody
 
2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
1 łyżka cukru waniliowego
Kruchy spód:
180 g mąki
100 g masła
40 g cukru pudru
1 jajko
szczypta soli