czwartek, 30 grudnia 2010

Łosoś i avocado






































Oto i kolejne dzieło przypadku jakie mam przyjemność zaprezentować na swoim blogu. Minęło kilka dni zanim skojarzyłem ze sobą dogorywające już w lodówce, przejrzałe avocado i wędzonego łososia zalegającego półkę niżej. Tak właśnie powstała ta bardzo prosta, ale zarazem smaczna i dość efektowna dzięki kolorom użytych produktów przystawka. Przepisu żadnego nie podaję, bo wszystko widoczne jest chyba na zdjęciach, a to że zarówno łosoś jak i avocado lubią cytrynę i że należy je nią skropić, entuzjastom dobrego jedzenia tłumaczyć chyba nie muszę. Aaa.. białe wino jak najbardziej wskazane, smacznego.




poniedziałek, 27 grudnia 2010






































W tym roku z wielu względów moje świąteczne działania w kuchni ograniczyły się prawie do zera. Żeby jednak tradycji stała się zadość i żeby nie iść z wizytą z pustymi rękoma postanowiłem zrobić chociaż małe co nieco. Cebulaki, czyli zawijaski z kruchego ciasta z cebulą to wyjątkowo proste danie, które z powodzeniem może zastąpić wigilijnemu barszczowi towarzystwo pierogów z kapustą lub uszek. Zamiast cebuli do ich przygotowania można użyć innego nadzienia, np. kapusty z grzybami, kawałków pasztetu lub smażonych grzybów, jednak te z cebulą wydają mi się najsmaczniejsze.  

Przygotowanie:

W czasie kiedy wyrobione kruche ciasto odpoczywa sobie w lodówce możemy przygotować farsz. Wrzucamy na rozgrzaną patelnię posiekaną w cienkie piórka cebulę, smażymy kilka minut, aż będzie miękka i przyzłocona i odstawiamy. Wyciągamy ciasto z lodówki, rozwałkowujemy na grubość ok. 1mm i tniemy na kwadraty o boku 8-12cm w zależności od tego jakiej wielkości zawiniątka chcemy otrzymać. W rogu kwadratu robimy małe nacięcie, nakładamy podsmażoną cebulę i zawijamy umieszczając w nim jeden z rogów. Tak przygotowane zawiniątka wkładamy do piekarnika nagrzanego do temp. 180C na ok. 15 min, aż nabiorą złotego koloru. Podajemy oczywiście z czerwonym barszczem. 
 
Kruche ciasto:

200g mąki
100g masła
duża szczypta soli
jedno jajko
2-3 łyżeczki wody

Mąkę przesiewamy przez sitko do miski, dodajemy do niej sól pokrojone w kostkę chłodne masło i ucieramy palcami do powstania grudek. Następnie dodajemy roztrzepane jajko, wodę i wyrabiamy aby powstała nam kula, którą wyjmujemy następnie na blat i zagniatamy dosłownie 20 sek, nie więcej! Owijamy w folię i wkładamy do lodówki na 40 min. 

środa, 22 grudnia 2010

Roladki a’la mussaka

Pomysł na to danie przyszedł mi do głowy kiedy wymyślałem menu na śródziemnomorską kolację, a ponieważ bardzo lubię mussakę postanowiłem włączyć ją zestawu. Nie pasował mi tylko sposób podania i wygląd klasycznej zapiekanki, bo danie to postanowiłem zaserwować wyporcjowane, a przy zapiekance trudno o jakąś ciekawą prezentację. Poza tym nie ukrywam, że nie tylko o wygląd tu chodziło i przyznaję, że chciałem też błysnąć jakąś oryginalnością. Czy mi się udało? Hmm.... sam nie wiem:)


Przygotowanie:

Na rozgrzaną patelnię z oliwą wrzucić cebulę, mięso i smażyć klika minut rozcierając jego grudki. Dodać wino, pomidora, koncentrat, natkę pietruszki, cynamon, oregano i dusić ok. 15 min doprawiając na końcu solą i pierzem, odstawić. W czasie kiedy nadzienie stygnie należy pokroić wzdłuż bakłażana na plastry o grubości pół centymetra i lekko zgrillować, tak aby był miękki i dawał się zwijać. Tak przygotowanego bakłażana, solimy, nakładamy warstwę mięsa, posypujemy tartym serem, dodajemy pasek ugotowanego wcześniej ziemniaka i zawijamy w rulon. Kiedy wszystkie plastry bakłażana mamy już zwinięte smarujemy je oliwą i wkładamy do nagrzanego na 180C piekarnika na ok. 15 – 20 min. Podczas gdy roladki się zapiekają przyrządzamy beszamel, którym polejemy je tuż przed podaniem. Można oczywiście przyrządzić go wcześniej i zapiec razem z zawijaskami jak to się przeważnie robi z beszamelem. Ja tego nie zrobiłem, ponieważ wydawało mi się, że dzięki temu będzie można danie ładniej zaserwować, zgodnie z moją koncepcją „mussaki inaczej”.

Składniki dla dwóch osób:

2 małe bakłażany
200g mielonej jagnięciny lub wołowiny
1 duży ugotowany ziemniak
1 mała cebula
1 posiekany pomidor bez skórki
1 łyżeczka koncentratu pomidorowego
mały kawałek sera cheddar
chlust białego wina
1 łyżka posiekanej natki pietruszki
1 łyżka suszonego oregano
szczypta cynamonu
oliwa z oliwek
sól, pieprz
1 kubek beszamelu

piątek, 10 grudnia 2010

Tarta z warzywami

Niestety bardzo ostatnio zaniedbałem swój blog co przyznaję spędza mi sen z powiek i powoduje wyrzuty sumienia. Głownie ze względu na niemałą całkiem liczbę osób go odwiedzających, ale i przez to że poświęcam swojej kuchni trochę mniej czasu niż bym tego chciał. Nie rozpisując się zbytnio na temat powodów tego stanu rzeczy obiecuję rychłą poprawę i na dobry początek zawieszam rzecz, którą miałem ostatnio przyjemność zrobić. Tarta w warzywami, czyli bardzo proste i uniwersalne danie, którym można nakarmić nawet dość radykalnych wegetarian. Do jej przyrządzenia można użyć w zasadzie każdego warzywa, ale przestrzegam tylko przed użyciem nadmiernej ilości cebuli, bo przyznam, że w mojej wersji była trochę za bardzo odczuwalna.

Przygotowanie:
Podpiec w piekarniku kruchy spód ok. 10 min. W czasie kiedy spód się piecze bakłażana i czerwoną cebulą pokroić w plasterki i zgrillować, pokroić cukinie i pomidora, a pieczarki wymieszać z łyżką oliwy z oliwek. Ułożyć dowolnie wszystkie składniki na spodzie, posmarować oliwą, posolić, polać zrobioną wcześniej z jajka i śmietany masą, posypać startym lub pokrojonym kozim serem i wstawić do piekarnika na ok. 20-30 min. 


Składniki:

1 średni bakłażan
2 czerwone cebule
2 pomidory
kawałek cukinii
garść pieczarek
100-150g koziego sera
1 jajko
100 ml śmietany
Sól, pieprz

niedziela, 28 listopada 2010

Smażony łosoś na ziołowym risotto

Ot prosty obiad, czyli niby nic specjalnego, ale okazał się na tyle smaczny, że postanowiłem go „zawiesić” i wzbogacić tym samym rybne menu swojego bloga. Jego wykonanie zajmuje tyle ile przygotowanie risotta i nadaje się nawet na szybką wieczorną obiadokolację po pracy.

Przygotowanie:

Łososia posmarować musztardą Dijon startą skórką z cytryny i odstawić. Następnie pokroić w drobną kostkę szalotkę i wrzucić ją na rozgrzaną patelnię o grubym dnie z oliwą z oliwek i chwilę smażyć. Dodać ryż, zeszklić, dolać wino i podlewać bulionem warzywnym w miarę jego wchłaniania często mieszając. Po kilkunastu minutach kiedy ryż jest już trochę podgotowany, ale jeszcze nie miękki wrzucamy na patelnie posolonego i popieprzonego wcześniej łososia i smażymy kilka minut w zależności od grubości fileta. Podczas kiedy ryba się smaży kończymy przygotowywanie risotta dodając do niego posiekaną drobno bazylię, natkę pietruszki, masło i starty parmezan. Całość doprawiamy solą, pieprzem i podajemy wraz z łososiem.




















Składniki dla dwóch osób:

dwa kawałki łososia
kubek ryżu arborio
2-2½ kubka bulionu warzywnego
½ kubka białego wina
½ pęczka natki pietruszki
doniczka bazylii 
50g masła
1 łyżka musztardy Dijon
5 łyżek tartego parmezanu
sól, pieprz

czwartek, 18 listopada 2010

Biszkopt czekoladowo serowy

 




































Ręki do słodyczy to ja raczej nie mam. Czy dlatego, że piekę je zbyt rzadko czy z powodu braku talentu tego już nie wiem, ale na pewno staram się w związku z tym nie porywać z przysłowiową motyką na słońce i wybierać raczej proste przepisy, do jakich niewątpliwie i ten należy. A wydaje się przy okazji dość ciekawy poprzez połączenie trzech ciast w jednym, bo ta taki ni to biszkopt, brownie ani sernik, w każdym razie był smaczny. Przepis oczywiście nie mój, ściągnąłem go z jakiejś włoskiej gazetki kulinarnej i nieznacznie zmodyfikowałem.



Przygotowanie:

Ser utrzeć na gładką masę z trzydziestoma gramami cukru, esencją waniliową i odstawić. To samo zrobić z pozostałą ilością cukru i jajkami. Następnie rozpuścić w rondelku masło i kakao i mieszając wlać powoli do ubitych z cukrem jajek. Dodać mąkę, zmieloną lub pokruszoną część migdałów, proszek do pieczenia i dokładnie wymieszać. Wysmarować formę masłem, wysypać mąką i wlać do niej połowę ciasta. Przykryć je warstwą masy serowej,  pozostałym ciastem i wstawić do nagrzanego piekarnika (180C) na ok. 40 min. Kiedy ciasto się piecze można przegotować polewę. W tym celu należy rozpuścić w rondelku czekoladę, dodać masło, cukier puder, śmietankę i dokładnie wymieszać. Wyciągnąć ciasto z piekarnika trochę ostudzić, polać polewą, ozdobić pozostałymi migdałami i poczekać aż stężeje. Ilość składników do polewy można zmniejszyć i zrobić ją cieńszą niż moja, kwestia gustu. Moja jest gruba trochę przez przypadek, bo chciałem wykorzystać całą masę czekoladową, którą zrobiłem i jak się okazuje nie był to zły pomysł, w końcu dobrej polewy nigdy nie za dużo.:) Dla lepszego efektu wizualnego i smakowego migdały można wcześniej skarmelizować, albo oczyść z brązowych łupinek. Wybrałem akurat karmelizacje, bo jest łatwiejsza i szybsza do wykonania.


Składniki na formę 28 x 12 cm:

100g mąki
100g masła
200g białego sera
3-5 łyżek kakao (w zależności od gustu)
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 jajka
250g cukru
100g migdałów
½ łyżeczki esencji waniliowej


Polewa czekoladowa:

50g masła
100g czekolady
2-3 łyżki słodkiej śmietanki
100g cukru pudru

piątek, 12 listopada 2010

Gruszka z Kurpi




Do zrobienia tej potrawy zainspirowała mnie książka Hanny Szymanderskiej pt. „Potrawy regionalne” i polecam ją z czystym sumieniem jako kopalnię przepisów charakterystycznych dla różnych części naszego kraju. Akurat w tym przypadku za bardzo z samej receptury nie skorzystałem, ściągnąłem za to pomysł na pieczoną gruszkę z nadzieniem, no i nazwę dania, z którą czasem bywa najtrudniej. Mam nadzieję, że mieszkańcy Kurpi nie będą mieli nic przeciwko temu:) 
  












Przygotowanie:

Włączyć piekarnik, nagrzać go do temp. 180C i przystąpić do wykonania nadzienia. W tym celu wymieszać wszystkie jego składniki; drobno posiekane wątróbki, mielone mięso, drobno pokrojoną i zeszkloną cebulkę z czosnkiem, bułkę tartą , rodzynki, figi, migdały, jajko, natkę pietruszki, łyżkę miodu i przyprawić wszystko solą i pieprzem. Następnie przekroić gruszki na połówki, wydrążyć środek zostawiając ok. 1cm grubości ich ścianek żeby było można było nałożyć sporo farszu. Napełnione farszem gruszki posypać pokrojonym w kostkę lub w paski boczkiem i włożyć do piekarnika na ok. 30 min. W między czasie „wstawić” wodę z ziemniakami na pure i przygotować sos. Podsmażyć na patelni połowę posiekanego boczku, dodać pokrojone, kawałki gruszek, które pozostały nam po ich wydrążeniu i smażyć kilka minut. Następnie dolać wina, łyżkę miodu i dusić redukując płyn kolejne kilka minut. Przyprawić szczyptą soli, świeżo zmielonym pieprzem, przetrzeć sos przez drobne sitko i polać nim gruszkę ułożoną na ziemniaczanym pure.


Składniki dla dwóch osób:

2 twarde gruszki
1 łyżka miodu
50g boczku
½ kubka czerwonego wina

Farsz:
ok 100g kurzych wątróbek
ok. 100g mielonego drobiowego
2 ząbki czosnku
1 jajko
1 mała cebula
1-3 łyżki tartej bułki w zależności od konsystencji farszu
1 łyżka posiekanej natki pietruszki
1-2 łyżki rodzynek
1-2 łyżki posiekanych suszonych  fig
3-4 łyżki płatków migdałów
1 łyżka miodu
50g boczku
sól pieprz

ilości mięsa i wątróbek podane w przybliżeniu i zależne od wielkości gruszki

czwartek, 4 listopada 2010

Steki wołowe


Steki wołowe z polędwicy to prawdziwa uczta dla mięsożerców, do których niewątpliwie i ja się zaliczam. Sposobów na ich przyrządzenie jest całe mnóstwo, ale i tak w każdym z nich to mięso gra rolę główną, natomiast stosowane do niego dodatki tylko rolę przyzwoitki. W tym przypadku nie będzie inaczej, a dodatkiem do mięsa będzie moja wersja szwajcarskiego placka ziemniaczanego rosti i dobre hiszpańskie wino. Potrawa jest w sumie prosta i szybka do wykonania, ale trochę zamieszania z nią jednak jest, no i oczywiście zmywania:) Tak naprawdę wymaga tylko dobrej koordynacji pracy w kuchni i podstawowej sprawności, dlatego też postanowiłem zamieścić w miarę szczegółowy przepis, który powinien ułatwić działanie. 

Przygotowanie:

Wypadałoby zacząć od zamarynowania mięsa, jeśli oczywiście mamy na to czas, ale i bez niego można się w ostateczności obejść. Jeśli jednak możemy to zrobić to najlepiej żeby pokrojone na steki mięso przez noc poleżało sobie w zalewie. Ja użyłem do tego celu oleju, który pozostał mi po suszonych pomidorach, rozmarynu, czosnku, kilku listków szałwii i grubo zmielonego pieprzu. Zamarynowane mięso wyciągamy z zalewy, zawijamy w plasterki boczku i odstawiamy. Rozgrzewamy mocno patelnię (może być grillowi), obsmażamy na niej z obu stron mięso, dosłownie po 30 sek do min. z każdej strony, tak aby tylko ścięło się zawarte w nim białko i wkładamy do nagrzanego na 180C piekarnika na ok. 5 -10 min, w zależności od wielkości steków i od tego jak wysmażone mięso lubicie. Na patelnię po mięsie wlewamy czerwone wino, zeskrobujemy smak z dna, doprowadzamy do wrzenia i zlewamy powstały płyn do miseczki. Na drugiej patelni podsmażamy czosnek, dolewamy płyn pozostały nam ze smażenia mięsa, grzyby i ekstrakt mięsny. Kiedy sos nam się gotuje na trzecią średnio rozgrzaną patelnię z oliwą wrzucamy cienką warstwę ziemniaków pokrojonych w bardzo drobne paseczki i obsmażamy z obu stron do uzyskania czegoś w rodzaju placka ziemniaczanego. Cienko pokrojone ziemniaki powinny się usmażyć w kilka minut i być gotowe wraz z mięsem. Wyciągamy mięso z piekarnika, wykładamy na usmażone ziemniaki i polewamy sosem, do którego na końcu dodajemy drobno posiekaną natkę i w razie potrzeby zagęszczamy mąką ziemniaczaną. Steków zadzie solić nie trzeba, bo słony wędzony boczek którym były owinięte powinien to załatwić za nas. Na w razie co, podałbym jednak sól do stołu, niektórzy lubią sobie przecież porządnie posolić.


Składniki dla dwóch osób:

Polędwica wołowa ok. 400 g
kilka plasterków wędzonego boczku
kilka świeżych lub mrożonych podgrzybków lub borowików
2 duże ziemniaki
gałązka rozmarynu
kilka listków szałwii
olej lub oliwa z oliwek
grubo mielony pieprz
sól
chlust czerwonego wina
łyżka natki pietruszki
1 łyżeczka koncentratu wołowego
Zamiast tego specyfiku, który ja akurat przywiozłem sobie z Włoch, można użyć kostki pieczeniowej, albo spróbować dociągnąć smak solą.





wtorek, 2 listopada 2010

Pierogi ruskie


Kto nie lubi ruskich….Niestety o dobre pierogi jest coraz trudniej i jeśli ktoś nie ma kochanej mamy albo babci, która je raz na jakiś czas zrobi, musi korzystać z usług gastronomii. Tu poziom najogólniej mówiąc jest średni jak nie niski i najpewniejszym miejscem żeby zjeść dobre ruskie „z ręki” są bary mleczne, których pozostało już naprawdę niewiele. W większości innych miejsc królują za to maszynowo robione „kapcie na grubej zelówce” z nadzieniem przypominającym raczej zmielony papier toaletowy niż ser i ziemniaki. Znam ludzi którzy na co dzień jadają w drogich restauracjach, ale kiedy mają ochotę na domowe pierogi wybierają właśnie bary mleczne. Mało kto ma dziś przecież czas, żeby poświęcić niedzielne popołudnie na klejenie pierogów. A szkoda, bo to może być dobry sposób na rodzinną integrację na którą na co dzień zbyt wiele go nie mamy. Dlatego też dla podtrzymania zanikających tradycji kulinarnych i rodzinnych więzi postanowiłem utrwalić sprawdzony przepis na porządne domowe ruskie. Recepturę na ciasto dostałem kiedyś od zawodowej kucharki i polecam ją wszystkim, zwłaszcza tym którzy niezbyt wierzą w swoje manualne możliwości, bo ciasto zrobione na jej podstawie jest fantastycznie miękkie i wychodzi zawsze. 
 
Przygotowanie:

Należy zacząć od wstawienia ziemniaków na gaz i w czasie kiedy będą się gotować wziąć się za robienie ciasta. W tym celu rozpuścić masło w dobrze ciepłej, ale nie gorącej wodzie, wbić jajko i powoli mieszając wlewać do przesianej mąki z solą, aż powstanie nam „klucha” z ciasta. Wyrabiać przez ok. 10 min aż ciasto będzie gładkie i miękkie, ale nie przyklejające się do rąk, a następnie wstawić do lodówki na ok. 40 min do pełnego schłodzenia. Kiedy ciasto będzie się studzić możemy przystępić do przygotowania farszu. Ugotowane wcześniej i ostudzone ziemniaki, zmielić wraz z serem, zmieszać z podsmażoną wcześniej cebulką i doprawić solą i pieprzem wg uznania. Mając już gotowy farsz wyciągamy ciasto z lodówki i rozwałkowujemy je na grubość 1-2mm, wycinamy kółka, nakładamy farsz i sklejamy zwilżając lekko brzegi. Gotujemy w osolonej wodzie ok. 5 min. Podajemy z podsmażonym na chrupko boczkiem lub skwarkami. 

Składniki dla 4 osób:
400 g ugotowanych ziemniaków
300 g białego sera
1 duża cebula posiekana w kostkę
sól, pieprz
100 g smażonego boczku lub skwarek
ciasto:
500 g mąki
100 g masła
1 małe jajko
ok. 150 ml ciepłej wody
szczypta soli

sobota, 30 października 2010

Sandacz


Powinno się w zasadzie napisać Pan Sandacz, bo to prawdziwie królewska ryba i moim zdaniem najlepsza spośród słodkowodnych. Szczęśliwym trafem udało mi się ją kupić w jednym z sieciowych supermarketów i to w dodatku świeżą. Mimo dość wysokiej ceny nie zastanawiałem się ani chwili i muszę przyznać, że było warto, bo wyszło mi z niej naprawdę pyszne danie, które baaardzo polecam, tym bardziej, że przepis jest od początku do końca mojego autorstwa. Można tu użyć oczywiście innej ryby, ale o żadnym zastępstwie nie może być mowy, bo tego wspaniałego białego i delikatnego mięsa niczym zastąpić się po prostu nie da.


Przygotowanie:

Zaczynamy od przygotowania sosu koperkowego. W tym celu w rondelku rozgrzewamy masło z oliwą i smażymy na nim przez chwilę czosnek, ale tak żeby się nie zrumienił, dodajemy mąkę i jeszcze chwilę smażymy. Następnie zmniejszamy ogień i mieszając powoli wlewamy wywar, skórkę, sok z cytryny, doprowadzamy do wrzenia i gotujemy do uzyskania odpowiedniej konsystencji dodając na końcu śmietankę. Odstawiamy.
Kiedy mamy już prawie gotowy sos bierzemy się za rybę i warzywa. Obieramy marchewkę, myjemy cukinię i tniemy obydwa warzywa obieraczką na wąskie paski, które przecinamy następnie wzdłuż na pół lub na trzy, w zależności od tego jakiej szerokości chcemy otrzymać wstążki. Rozgrzewamy patelnię z oliwą, wrzucamy na nią paski marchewki i smażymy na małym ogniu. W tym czasie rozgrzewamy drugą patelnię z oliwą z oliwek i masłem. Rybę solimy, pieprzymy, maczamy w rozbełtanym i trochę posolonym jajku, obtaczamy w panierce i smażymy ok. 2-3 min z każdej strony. W monecie kiedy przewracamy rybę na drugą stronę do patelni na której smaży się marchewka dodajemy cukinię i smażymy razem soląc do smaku. Ryba powinna być wówczas gotowa wraz z warzywami. Wykładamy i polewamy zrobionym na początku i podgrzanym sosem, który na końcu doprawiamy solą, pieprzem i świeżo posiekanym koperkiem.
Tak podaną rybę spokojnie można uznać za danie niskokaloryczne mimo użytej panierki, ale jak ktoś lubi może sobie dołożyć do zestawu ziemniaczki, z pewnością Pan Sandacz nie będzie miał nic przeciwko takiemu towarzystwu:)


Składniki dla 2 osób:

1 dość duży filet z sandacza ok. 400g
1 jajko
2-3 marchewki
1 duża cukinia
oliwa z oliwek
2  łyżki masła
sól, biały pieprz 

Sos:
2 łyżki masła
1 łyżka oliwy
1 płaska łyżka mąki
1 ząbek czosnku
1 łyżeczka skórki otartej z cytryny
1 łyżka soku z cytryny
2 łyżki słodkiej śmietany
1 łyżka posiekanego koperku
1 kubek bulionu rybnego lub warzywnego

Panierka:
1/3 kubka tartej bułki
1/3 drobno posiekanych migdałów
1/3 kubka startego parmezanu
2 łyżki drobno posiekanego koperku
2 łyżki drobno posiekanej natki pietruszki

czwartek, 28 października 2010

Tarta ze śliwkami


Tarta to odpowiedni poziom trudności na moje cukiernicze możliwości dlatego tak bardzo ją lubię, poza tym, że kruchy spód daje naprawdę dość spore pole do popisu. Ponieważ bardzo lubię śliwki, a w pewnym momencie było ich po prostu zatrzęsienie padło właśnie na tartę ze śliwkami. Nigdy wcześniej ze śliwkami nie robiłem w związku z tym żeby oszczędzić sobie wpadki i rozczarowania, bo jej podanie zaplanowane było na proszoną kolację postanowiłem znaleźć jakiś przepis w sieci. Internet oraz blogi kulinarne po raz kolejny okazały się niezastąpione i po kilku chwilach już miałem polecany i sprawdzony przepis, z którego skorzystałem. Niestety zbyt dosłownie go odczytałem i w trakcie realizacji pojawiły się drobne komplikacje na poziomie gimnazjalnej chemii, czyli próba połączenia cukru z tłuszczem:) W związku z tym, że wyjątkowo mi ten proces nie szedł postanowiłem zrobić masę do polania tarty po swojemu. Oryginalny przepis możecie zobaczyć tu.  Trochę się później pośmiałem ze swojego gapiostwa i literalnego odczytywania przepisów, ale dzięki całemu zamieszaniu wyszło mi coś bardzo smacznego. Tarta najlepiej smakuje na ciepło. Ja podałem ją akurat z bitą śmietaną, ale autorka przepisu sugeruje lody, które zapewne pasują do niej jeszcze lepiej.

Przygotowanie:

Połączyć z mąką, cukrem i solą pokrojone na małe kawałki chłodne masło, tak aby powstały z niego drobne grudki, dodać żółtko i szybko zagnieść. W razie kiedy ciasto będzie za gęste dodać kapkę śmietany, mleka lub wody. Schować do lodówki żeby się schłodziło an ok. 40 min. Kiedy już się schłodzi rozwałkować na grubość ok. 0,5 cm i wyłożyć nim formę.
Piec ok. 10 min w temperaturze 180C do lekkiego zrumienienia się. Następnie wyłożyć skórką do dołu na podpieczony spód pokrojone na połówki śliwki i piec dalsze 20 min, aż owoce zaczną się robić miękkie. Polecam w tym momencie pieczenia na brzegi foremki założyć kołnierz z folii aluminiowej, żeby ciasto w tym miejscu  zbytnio się nie zarumieniło. Po tym czasie polewamy tartę masą zrobioną z masła cukru i śmietanki i podpiekamy jeszcze ok. 15 min, tak aby wierzch lekko się zarumienił.
Masa. Ucieramy żółtko z cukrem pudrem, następnie za pomocą miksera wkręcamy do powstałego kogla mogla, ciepłe stopione masło, śmietankę i resztę cukru w zależności od naszego smaku i kwaśności śliwek.

Składniki na okrągłą formę o średnicy ok. 35cm :

ok. 1 kg śliwek węgierek
60- 80 g masła
100 ml słodkiej śmietanki
1 zółtko
4 łyżki cukru pudru

Ciasto:
1 szklanka mąki
100 g masła
4 łyżki cukru pudru
1 żółtko

wtorek, 26 października 2010

Kaczka po katalońsku


Do tego, że kaczka najlepsza jest z jabłkami i majerankiem i że w takim zestawie nigdy się nie nudzi nikogo w naszym kraju nie muszę chyba przekonywać. Warto jednak czasem spróbować jakiegoś całkiem nowego sposobu na jej przyrządzenie, choćby tylko po to, żeby utwierdzić się w przekonaniu , że najlepsza jest właśnie ta z jabłkami :) Ale kto wie, może się też okazać, że nowy sposób wejdzie nam na stałe do jadłospisu, tak jak ten który wszedł do mojego, a który tu dziś prezentuję. Przepis ten znam już od paru lat i raz na jakiś czas go wykorzystuje, a pochodzi z jednej z moich licznych książek opisujących kuchnię śródziemnomorską. Oczywiście jak każdy  po wielokrotnym stosowaniu uległ ewolucji i zmianom tak aby odpowiadał mojemu gustowi, ale powiedzmy, że ogólna koncepcja czyli gruszka, szafran i cynamon jest oryginalna. Nazwałem ją „po katalońsku” ponieważ pochodzenie tej potrawy tak zostało określone w książce, ale jakie są jej rzeczywiste związki z Katalonią tego naprawdę nie wiem. Pamiętam tylko, że autor polecał również ten sam sposób przyrządzania dla gęsiny. Na pierwszy rzut oka może się okazać skomplikowany, ale tylko na pozór, myślę, że w godzinę można się z nim spokojnie uporać.


Przygotowanie:

Filety z kaczki oczyścić, posolić, popieprzyć a ich skórę naciąć „w kratę”, żeby podczas smażenia oddała nadmiar tłuszczu. Smażyć kilka minut na złoto z każdej strony, przełożyć do żaroodpornego naczynia i odstawić. Z patelni po smażeniu kaczki odlać nadmiar tłuszczu zostawiając ok. dwóch łyżek i podsmażyć na nim posiekaną  piórka cebulę wraz z laską cynamonu i tymiankiem. Kiedy cebula się zeszkli dolać bulion i doprowadzić do wrzenia. Powstałym wywarem zalać filety z kaczki i wstawić do piekarnika (180C) i piec pod przykryciem ok. 10 min. W czasie kiedy kaczka nam się piecze, podsmażamy na oliwie połówki gruszek aż ich brzegi się zarumienią i odstawiamy. Następnie ucieramy w moździerzu czosnek, orzeszki ziemne i szafran. Wyciągamy filety z piekarnika, dodajemy gruszki, przecier z orzeszków, czosnku i szafranu, rodzynki, figi i miód i wkładamy do piekarnika na kolejne 15 min bez przykrycia. Po tym czasie pieczenia otrzymamy mięso dość sprężyste, ale jeśli ktoś lubi je bardzo miękkie trzeba będzie ten proces przedłużyć nawet do 40 min, ale już wtedy pod  przykryciem z gruszkami wrzuconymi na ostatnie 10 min.Podajemy, polewając powstałym sosem w razie potrzeby doprawiając go jeszcze solą i pieprzem. Tak przyrządzone filety można podać z sałatą lub tak jak zrobiłem to ja z ziemniaczanym pure.


Składniki dla dwóch osób:

2 filety z kaczki
2 gruszki
1 mała cebula
2 ząbki czosnku
1 kubek bulionu z kaczki (może być z kurczaka)
1 laska cynamonu
2 łyżki zmielonych orzeszków ziemnych
½ łyżeczki nitek szafranu
1 łyżka otartego tymianku
1 łyżka rodzynek
1 posiekanych fig
oliwa z oliwek
1 łyżeczka miodu
sól, pieprz

piątek, 22 października 2010

Tortellini w rosole

Prawdziwa włoska klasyka i kolejna okazja dla mnie do ćwiczenia sprawności manualnej podczas klejenia pierożków. Przepis bardzo prosty, nie mniej jednak trochę praco i czasochłonny, ale warto, bo szyku na proszonym obiedzie można zadać. Zachęcam z resztą  jak zwykle do ręcznego makaronu i satysfakcji jaką może dostarczyć, zwłaszcza w dzisiejszych czasach kiedy fast food jest wszechobecny.

Przygotowanie:
Mając już gotowe ciasto zmieszać ze sobą wszystkie składniki farszu, uformować małe kulki i ułożyć na rozwałkowanym na ok. 1mm cieście w odległości kilku centymetrów. Następnie wyciąć z niego nożem lub specjalnym radełkiem małe kwadraty i zwilżając lekko wodą brzegi zawinąć pierożki. Im mniejsze uda nam się je zrobić tym ładniej będą wyglądały. Swoje zaliczyłbym do średnich. Gotujemy kilka minut. Można je podać w rosole i posypać parmezanem tak jak proponuję w tym przypadku, albo w sosie pomidorowym lub oliwą.

 
Składniki dla 4 – 6 osób:

200 g mielonej surowej szynki wieprzowej
150  g posiekanej szynki parmeńskiej
100 g bułki tartej
150 g startego parmezanu
2-3 jaja (w zależności od wielkości)
1 mała cebula posiekana w bardzo drobną kostkę
2-3 łyżki posikanej natki pietruszki
sól pieprz

sobota, 16 października 2010

Frutti di mare w makaronowych koszyczkach





















  

















Taka tam włoska klasyka, owoce morza, makaron, oliwa oliwek, czosnek, itd…..Najczęściej występuje w zestawie ze spaghetti, albo z tagliatelle. Tym razem jednak to owoce morze były punktem wyjścia do całej potrawy, a makaron tylko formą jej podania. Niestety kupno świeżych w centralnej Polsce nie jest to łatwe, a bywa też bardzo kosztowne więc musiałem się zadowolić mrożoną mieszanką, ale jeśli tylko macie okazję użyć świeżych nawet się nie zastanawiajcie. 


Przygotowanie:
 
Ugotować makaron, przelać zimną wodą i odstawić. Podsmażyć czosnek i chilli na oliwie i dodać rozmrożone owoce morza. Smażyć chwilę, dodać wino i dusić jeszcze kilka minut redukując płyn. Na koniec dołożyć masło, natkę pietruszki, przyprawić solą i pieprzem i nałożyć do muszelek. W zasadzie potrawa jest już gotowa, ale ja wymyśliłem sobie, że jeszcze ją zapiekę. W tym celu zmiksowałem blenderem trochę tartej bułki, parmezanu i natki pietruszki i posypałem tym koszyczki. Zapiekałem dosłownie 2, 3 min w temperaturze 220 stopni tak żeby makaron nie wysechł, a parmezan zdążył się rozpuścić. Przyznam, że nie jestem pewien czy ta czynność w ogóle była potrzebna, tzn, czy wniosła coś do efektu końcowego. Całość była smaczna, ale mam wrażenie, że i bez tej całej maceracji z zapiekaniem byłaby równie dobra. Prze podaniem koszyczki skropiłem oliwą z oliwek i dodałem pomidora bez skórki pokrojonego w drobną kostkę.

Składniki dla dwóch osób:

400 g mrożonej mieszanki frutti di mare
koszyczki lub muszelki makaronowe, po kilka na porcje
2-3 ząbki czosnku
½ czerwonej papryczki chilli
2 łyżki natki pietruszki
1/2 kubka białego wina
2 łyżki masła
1 pomidor obrany ze skórki do podania
oliwa z oliwek
sól, pieprz