Kolejne włoskie danie które udało mi się zrobić podczas wakacji. Jednego dnia zostałem nim ugoszczony przez pewną włoską rodzinę, a już kilka dni później będąc pod jego wrażeniem robiłem własną wersję. W rzeczywistości to bardzo prosta zapiekanka nie wymagająca specjalnych kulinarnych umiejętności, którą wraz z pieczeniem można przygotować w 40 min. Gorąco polecam, zwłaszcza kiedy zapraszamy na kolację wegetarian:)
Sposób przygotowania:
Na rozgrzaną oliwę wrzucić cebulę, czosnek, smażyć chwilę, a następnie dodać pomidory. Gotować ok. 10 min do uzyskania właściwej, dość gęstej konsystencji. Przyprawić na końcu solą, pieprzem i jeśli pomidory były bardzo kwaśne odrobiną cukru, dodać posiekane listki bazylii i odstawić. W czasie kiedy sos pomidorowy się gotuje można przygotować bakłażany; pokroić na plasterki ok. 0,5–1 cm (wzdłuż lub w talarki) i przesmażyć kilka minut z obydwóch stron i odstawić. Z tak przygotowanych składników ułożyć w naczyniu żaroodpornym poszczególne warstwy. Zaczynając od dna: sos pomidorowy, bakłażany, pecorino, mozzarella i znowu bakłażany, itd….Górę zapiekanki wykończyć sosem pomidorowym i serem. Z podanych poniżej proporcji i wielkości mojego naczynia uzyskałem dwie warstwy. Można zrobić ich więcej, używając albo większego naczynia albo większej ilości składników, to tylko kwestia upodobań lub możliwości. Tak przygotowaną zapiekankę wkładamy do nagrzanego piekarnika (180C) na ok. 30 min. Po wyciągnięciu najlepiej całość pozostawić do całkowitego wystudzenia i dopiero przed podaniem ponownie podgrzać dzięki czemu możliwe będzie wykrojenie równych kawałków, które podczas nakładania na talerz utrzymają swoją formę. Nic się oczywiście nie stanie i zapiekanka nie straci na wartości jeśli nałoży się ją od razu po wyciągnięciu z piekarnika, ale wówczas o ładnym podaniu można zapomnieć.
Składniki dla 4 osób (naczynie żaroodporne 20 x 30 cm)
2 średnie bakłażany
2 kulki mozzarelli po 125g lub ok 250 g provolone
100 -130 g startego sera pecorino lub parmezanu
800 g pomidorów (pelati lub passata)
½ cebuli
2 ząbki czosnku
½ kubka świeżych liści bazylii
oliwa EV
sól, pieprz
Myślałam, że to pizza, jednak wersja z bakłażanami nawet bardziej mi się podoba. :) Uwielbiam takie zapiekanki i już zapisuję ten przepis na listę obiadowych propozycji. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
yummymorning.blogspot.com
Świetny przepis, dostałem go parę dni temu od rodziny z Sycylii, b. podobny. Za parę dni zrobię moją wersję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Rudolph, kafetiera.com
Od lat robię podobną zapiekankę, tylko bez dodatku sera, bo rozpuszczony ser (nawet mozzarella) często zabija inne smaki i czyni danie śmieciowym i byle jakim, ale... czemu nie? Podoba mi się duży dodatek pecorino. Czuję, że zapiekanka jest smaczna i tyle :)
OdpowiedzUsuńOjej.. Magiczne. :) W zasadzie niedużo składników. A efekt wizualny zapiera dech w piersiach. :-) No to od dziś przechodzę na wegetarianizm. ;-) Kiedy zaprosisz mnie na kolację? :-D
OdpowiedzUsuńCzy aby na pewno wszyscy wiedzą, że Twoje zdjęcia MUSI się oglądać w powiększeniu?
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienie Sycylii. Oni pewnie dorzuciliby jeszcze ricottę, duuuużo ricotty :)
OdpowiedzUsuńWygląda pięknie i pysznie.
Pozdrawiam i na pewno będę zaglądać częściej, bo fajne smaki tu mieszkają. Zapraszam w progi onionchoco.