niedziela, 6 lutego 2011

Pizza



Oczywistym jest, że najlepsza pizza pochodzi z pieca o wysokiej temperaturze, opalanego drewnem, a o jej jakości świadczą użyte do jej przygotowania dodatki. W zasadzie można by sobie dać spokój z domowymi wygłupami, ale… No właśnie, to co można zjeść w polskich pizzeriach, mimo rosnącego systematycznie poziomu nadal pozostawia wiele do życzenia.  Niekoniecznie nawet ze względu na ciasto, ale na używane często najtańsze i najpodlejsze dodatki takie jak tłuszcz typu ser zamiast mozzarelli czy pompowane wodą najgorsze wędliny. W tej sytuacji wolę mieć już ciut mniej chrupiące ciasto z domowego piekarnika, ale za to najlepszej jakości dodatkami, które przy tak prostym daniu jakim jest pizza decydują o jakości tego dania, jak i z resztą całej włoskiej kuchni. Dodatkową zachętę do wytwarzania jej w domowych warunkach jest urządzenie, które znacznie ułatwia pracę i wykonuje za nas najbrudniejszą robotę czyli ciasto. Ja używam do tego maszynki do pieczenia chleba z programem do wyrabiania drożdżowego ciasta, umieszczam w niej w wszystkie składniki i już, praktycznie samo się robi. Reszta to już nie niewiele więcej zachodu niż zrobienie kilku kanapek:)


Przygotowanie:
Wsypać mąkę do pojemnika z mieszadłem, wlać do niego roztwór ciepłej wody i drożdży i włączyć program do wyrabiania ciasta. Po ok. 40 min kiedy ciasto  znacznie zwiększy swoją objętość należy je wyciągnąć zagnieść i odstawić w ciepłym miejscu na jakieś 20 min.
Dodając więcej drożdży można cały proces skrócić o połowę, ale lepsze efekty uzyskuje się z mniejszą ilością drożdży i dłuższym czasem wyrastania. Kiedy ciasto znowu trochę podrośnie rozwałkowujemy je w zależności od upodobań, cienko po włosku na ok. 3 mm lub grubo na sposób amerykański (moim zdaniem zdecydowanie smaczniejsza i mniej zapychająca jest pizza na cienkim cieście). Rozwałkowane ciasto smarujemy oliwą i sosem pomidorowym, układamy na nim plastry mozzarelli i inne dodatki, posypujemy oregano i wstawiamy do piekarnika (220C) na ok. 10 min. Im wyższa temperatura tym lepiej i jeśli ktoś dysponuje w domu sprzętem, który jest w stanie nagrzać się do 250 lub 300 stopni to powinien to wykorzystać, skracając jednocześnie czas pieczenia. Prawdziwa pizza z pieca opalanego drewnem piecze się w temperaturze ok. 450C i trwa to ok. 2 minut, dzięki czemu jej ciasto jest takie chrupiące.I to jest w zasadzie główny powód tego, że ta przygotowana w domowym piekarniku nigdy nie będzie taka jak ta z prawdziwego pieca. Ale co tam, przy tym poziomie pizzy jaka jest dostępna w naszym kraju niejednokrotnie ta domowa jest dużo lepsza.
Aaa.. jeszcze sos. Nic prostszego, na rozgrzaną oliwę wrzucić rozgnieciony czosnek, pelati lub pulpę i smażyć chwilę redukując sos, przyprawiając go na końcu odrobiną cukru soli i pieprzu. 


Składniki:
Ciasto:
250 g mąki 
120 ml ciepłej wody
10 - 20 g świeżych drożdży
2-3 łyżki oliwy
1 łyżeczka soli

250 g pelati
2 ząbki czosnku
2 kule po 125 g mozzarelli pokrojonej
na cienkie plasterki salami
włoska szynka dojrzewająca
kozi ser, ser pleśniowy
garść małży
kawałek papryki
sól, cukier   

4 komentarze:

  1. Ja też bardzo lubię domową pizzę... tylko nie przepadam za wyrabianiem ciasta, które w moim wypadku musi być robione własnoręcznie ze względu na brak odpowiedniego urządzenia. Bardzo podoba mi się natomiast Twój dobór dodatków - dla mnie zdecydowanie do zapamiętania i wykorzystania:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, te dodatki to marzenie!
    Polecam takie szpejo do pieczenia, coś jak kamień ale z pyrolitu, tańsze chyba z 5 razy, a pizza, chleb czy bułki wychodzą wspaniale!

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę pusta krytyka... W Warszawie można zjeść dobrą pizzę, ze świetnym ciastem i - zgadzam się, że to znacznie ważniejsze - bardzo dobrymi składnikami. Świeżymi, starannie selekcjonowanymi. Ale łatwiej napisać, że się nie da i zjechać równo wszystkich. Żenada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozwój gastronomii w naszym kraju jest ostatnimi czasy bardzo dynamiczny. Kiedy pisałem ten tekst, pewnie ze dwa lata temu, było pod tym względem naprawdę kiepsko, a temat zgłębiłem dość mocno, bo sam chciałem taki lokal otworzyć. Teraz owszem jest dużo lepiej, ale i tak z powodzeniem mógłbym ładnych parę lokali które zamiast mozzarelli używają mieszanki seropodobnej, albo najtańszych, ociekających wodą wędlin. I bynajmniej nie piszę tu o sieciówkach, ale nazw z wiadomych względów wymienić nie mogę. Uważam że słowo "żenada" jest tu jednak nie na miejscu.

      Usuń