Nie ma to jak zjeść sobie czasem kawał porządnego mięsa, a pisząc o porządnym mięsie mam oczywiście na myśli wołowinę, jak przystało na prawdziwego mięsożercę. Nie musi to być od razu polędwica wołowa, której ceny mogą czasem przyprawić o zawrót głowy i spokojnie może ją zastąpić antrykot, kosztujący o ponad połowę mniej. Trzeba tylko wybrać odpowiedni kawałek a potem go zamarynować. Niestety instrukcji wyboru dobrego mięsa Wam nie podam, bo sam jeszcze do końca nie potrafię tego robić i zdaje się przeważnie w tej kwestii na pana z bazarku, który naprawdę wie co dobre i nigdy się na nim nie zawiodłem. Musicie sobie z tym jakoś sami poradzić, resztę opisuję dość szczegółowo.
Przygotowanie
Przed przystąpieniem do przygotowania warto zamarynować wcześniej mięso, najlepiej ok. 24 godzin. Aby nabrało kruchości najlepszy będzie do tego celu roztwór jakiegoś alkoholu i przypraw. W tym celu należy zmieszać ze sobą kilka łyżek oliwy z winem, gałązkami rozmarynu, pieprzem i powstałym roztworem przykryć mięso. Po wyciągnięciu, osuszone z nadmiaru marynaty mięso położyć na dość mocno rozgrzanej patelni grillowej i smażyć ok. 5-6 min, następnie przewrócić na drugą stronę, posolić tą usmażoną i smażyć kolejne 5-6 min.
Można oczywiście grillowanie przedłużyć, ale akurat ta część mięsa lepsza jest bardziej krwista, a zbyt długa jego obróbka spowoduje to, że średnio się będzie nadawało do jedzenia, to w końcu nie polędwica. Gotowe mięso ściągnąć z patelni posolić drugą stronę, przykryć folią aluminiową i odstawić w ciepłe miejsce żeby sobie odpoczęło, a wszystkie jego soki równomiernie się rozeszły.
Na pozostałą po smażeniu patelnię wlać trochę czerwonego wina z marynaty i bulion. Gotować na dużym ogniu i redukować pamiętając, aby zrobić to szybko, żeby czekający na sos stek zbytnio nam nie ostygł. Posolić, popieprzyć do smaku i ew. zagęścić mąką ziemniaczaną jeśli jest za rzadki. Można też dla wzbogacenia smaku użyć koncentratu wołowego lub sosu pieczeniowego w proszku, który też zagęści nam sos. Należy jednak pamiętać żeby pieczeniowego nie dodać zbyt dużo, bo zabije naturalny smak jaki uzyskaliśmy z mięsa i przypraw, całe danie „śmierdziało” będzie fast foodem.
Mięso można podać z sałatą, warzywami, lub tak jak zrobiłem to w tym przypadku, z opiekanymi ziemniaczkami i porem duszonym z kurkami.
Dużo czerwonego wina do tego dania będzie więcej niż wskazane:)
Można oczywiście grillowanie przedłużyć, ale akurat ta część mięsa lepsza jest bardziej krwista, a zbyt długa jego obróbka spowoduje to, że średnio się będzie nadawało do jedzenia, to w końcu nie polędwica. Gotowe mięso ściągnąć z patelni posolić drugą stronę, przykryć folią aluminiową i odstawić w ciepłe miejsce żeby sobie odpoczęło, a wszystkie jego soki równomiernie się rozeszły.
Na pozostałą po smażeniu patelnię wlać trochę czerwonego wina z marynaty i bulion. Gotować na dużym ogniu i redukować pamiętając, aby zrobić to szybko, żeby czekający na sos stek zbytnio nam nie ostygł. Posolić, popieprzyć do smaku i ew. zagęścić mąką ziemniaczaną jeśli jest za rzadki. Można też dla wzbogacenia smaku użyć koncentratu wołowego lub sosu pieczeniowego w proszku, który też zagęści nam sos. Należy jednak pamiętać żeby pieczeniowego nie dodać zbyt dużo, bo zabije naturalny smak jaki uzyskaliśmy z mięsa i przypraw, całe danie „śmierdziało” będzie fast foodem.
Mięso można podać z sałatą, warzywami, lub tak jak zrobiłem to w tym przypadku, z opiekanymi ziemniaczkami i porem duszonym z kurkami.
Dużo czerwonego wina do tego dania będzie więcej niż wskazane:)
Składniki dla dwóch osób :
2 steki po ok. 2-3 cm grubości (wielkość zależna od apetytu)
kilka ziemniaków
2 średnie pory
100g kurek lub innych grzybów
½ kubka czerwonego wytrawnego wina
1/3 kubka bulionu wołowego
oliwa EV
sól, pieprz
spora gałązka świeżego rozmarynu
2 steki po ok. 2-3 cm grubości (wielkość zależna od apetytu)
kilka ziemniaków
2 średnie pory
100g kurek lub innych grzybów
½ kubka czerwonego wytrawnego wina
1/3 kubka bulionu wołowego
oliwa EV
sól, pieprz
spora gałązka świeżego rozmarynu
Wygląda rewelacyjnie! To dopiero musiał być obiad! ;) Miłego weekendu
OdpowiedzUsuńUUUU Panie,
OdpowiedzUsuńzdjecia MISTRZ!!!!
sorb
Losowo przeczytałam ten wpis.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam się z instrukcja, aby sos po smażeniu steka zrobić na patelni grilowej ???
Już samo Pana zdjęcie wskazuje, że na tej patelni po mało co zostało :) Zgodze się z tym, że sos został zrobiony ze składników, ktore Pan wymienił na osobnej patelni.
Pozdrawiamy Tapenda
"Losowo...." Aż strach pomyśleć co by było jak by się Pani zabrała za mój blog metodycznie:))Ale do rzeczy.
OdpowiedzUsuńNie pamiętam już czy sos wykańczałem już w jakimś rondelku czy na tej patelni, co uważam akurat za niezbyt istotny techniczny szczegół. W przeciwieństwie do odzyskiwania smaku z patelni po smażeniu mięsa co robię prawie zawsze.
Trop i wnioski ze zdjęcia wydają się być trochę chybione, w końcu smak jest praktycznie niewidoczny:) Poza tym nie widzę żadnego sensu w zamieszczaniu na blogu nieprawdziwych i nieautentycznych przepisów.
pzdr.
A po co ten bulion wolowy skoro smak powinno sie wziac z patelni na ktorym smazyl sie stek??
OdpowiedzUsuńAmatroszczyzna, i stosowanie polproduktow.
Antrykot najlepszy jest przerozniety , z tluszczykiem, smazony na bardoza goracej pateli zeby sie ten tluszczyk skarmelizowal.
Wtedy mieso jest kruche soczyste i "luzne".
Jak czytam te blogi, to dojrzewam do decyzji, zeby zama poprowadziec bloga o gotowaniu...
Ooooo.... widzę, że mam do czynienia z prawdziwym profesjonalistą:))
UsuńJakby profesjonalistka uważnie czytała do by się zorientowała, że smak z patelni został wykorzystany. A że miałem ochotę na sos, a nie tylko na tłuszczyk pozostały po smażeniu, to wykorzystałem do jego zrobienia bulion, a do zagęszczenia użyłem niestety mąki ziemniaczanej, jak na amatora przystało:) Nie powinienem też polecać sosu pieczeniowego, tylko zachęcać wszystkich do zrobienia demiglasu, no bo co to jest, każdy przyrządzi go sobie lewą ręką i to w 15 min:))
Zakładaj więc blog i nieś kaganek kulinarnego oświecenia anonimowa mądralo:))