Mamy niby koniec lata, ale tu gdzie jestem i tak słońce
potrafi porządnie przygrzać. Niestety we włoskiej kuchni zupa na zimno, która
tak skuteczni potrafi schłodzić cały organizm najwyraźniej nie istnieje, a
przynajmniej ja się z nią nie potkałem. Zaczerpnąłem więc z kuchni hiszpańskiej,
a ponieważ miałem w pamięci felieton jednej z naszych kulinarnych celebrytek postanowiłem
z niego skorzystać. Przepis w którym proponuje zestawienie ze sobą
pomidora i arbuza wydał mi się kontrowersyjny, ale i intrygujący jednoczenie. Zresztą wszyscy którym o nim opowiadałem z niedowierzaniem
kręcili głowami. Zapewniam jednak, że po spróbowaniu wątpliwości ustępują na
rzecz uznania. Sposobu przygotowania jakiegoś specjalnego nie podaję, bo trzeba po prostu zmiksować
ze sobą pomidory bez skórki, arbuza i oliwę, przyprawiając na końcu wszystko
solą i octem winnym.
Jako dodatek użyłem pokruszonych migdałów.
składniki / proporcje
1 część pomidorów
½ części arbuza
¼ części oliwy EV
ocet winny,
sól
Faktycznie połączenie pomidora i arbuza brzmi kontrowersyjnie - póki co wierzę na słowo, ale z chęcią przekonam się na własnym podniebieniu:)
OdpowiedzUsuńszkoda, że arbuza na targu już nie znajdę, bo chciałabym wypróbować ten przepis. Czy w tytule jest literówka czy też gazpaho to andaluzyjska nazwa?
OdpowiedzUsuńLiterówka oczywiście. Dziękuję:)
Usuń