Przekonany byłem do tej pory, że mało co jest mnie w stanie
zaskoczyć w kwestii makaronów, a jednak poznałem kolejny sos, który sprawił mi
sporą niespodziankę. Sam pewnie bym nie wpadł, że można by z takim skutkiem
połączyć ze sobą sos pomidorowy i pesto, ale jak się okazuje Włosi nie śpią.
Nie jest to danie zbyt popularne i nawet wielu pytanych o nie Włochów go nie
znało, dlatego też pewnie nie ma swojej nazwy. Nazwałem je więc imieniem osoby,
która mnie z nim zapoznała. Jak większość dań kuchni włoskiej tak i to oparte jest o jakość
użytych składników. Do jego przygotowania użyłem domowego pomodoro, które
miałem przyjemność tu już opisać, i domowego pesto, do którego pewnie jeszcze
wrócę. O ile jeszcze do pesto składniki są powszechnie dostępne, to nie każdy
robi sobie sam przecier pomidorowy i tu widzę mały problem, bo nie jestem
pewien, że z zamkniętych w puszce pelati można osiągnąć podobny efekt. Jeśli
jednak ktoś bardzo by chciał spróbować to może sobie w końcu małą ilość sosu
pomidorowego ze świeżych pomidorów zrobić i zakosztować tego wyjątkowego smaku.
Szczerze polecam tę odrobinę wysiłku, bo efekt z pewnością wart jest tego
zachodu.
Przygotowanie:
Ugotować makaron, oczywiście al dente, dość szybko odcedzić
pozostawiając w nim odrobinę wody, a następnie dodać łyżkę oliwy lub masła i
wymieszać. Dzięki temu zabiegowi dodany sos nie wsiąknie w makaron i całość nie będzie a
sucha. Do tak przygotowanego makaronu dodać zmieszane z sosem pomidorowym
pesto, chwilę podgrzać i od razu podawać. Dla ozdoby całość można posypać
prażonymi orzeszkami pinii i liskami bazylii.
Składniki/proporcje:
1/3 - 1/4 części pesto Genovese
oliwa EV
orzeszki pinii
bazylia.
Makaron - zawsze i wszędzie. A taki jak powyżej -to nawet dwa razy dziennie:)
OdpowiedzUsuńśliczne zdjęcie!
OdpowiedzUsuńdziękuję, dziękuje...i zawsze zapraszam.
UsuńTen przepis chyba nie ma nazwy, kiedyś już go sobie wymyśliłam ; )
OdpowiedzUsuńTo jest właśnie najlepsze, że każdy może sobie wymyślić sos: )
Ładnie piszesz ; )
No powiedzmy, że każdy może wymyślić. Mam wrażenie, że wszystko już w kuchni, tak samo jak w modzie czy muzyce zostało wymyślone:)
Usuńdziękuję i pozdrawiam.
Dobry pomysł z zostawieniem wody by sos nie wsiąkł - jeszcze tego nie słyszałam :)Dzięki :)
OdpowiedzUsuńUściślę. Odrobinę wody zostawiam po to żeby makaron nie był za suchy, a tłuszcz po to żeby obkleił makaron, dzięki czemu nie będzie tak bardzo absorbował sosu.
Usuńzapowiada się rewelacyjnie :)muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńbardzo apetyczne, dzięki za dodanie kolejnego świetnego zdjęcia i zapraszamy do naszego konkursu na zdjęcie miesiąca :)http://wykrywacz-smaku.pl/konkursy
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie po odbiór Versatile Blogger Award. A jeśli się w to nie bawisz - to tylko gratuluję :)
OdpowiedzUsuńhttp://kuchnia-literacka.blogspot.com/2012/09/versatile-blogger-award.html
Ze wstydem, ale muszę się przyznać, że kompletnie nie wiem o co chodzi z tą całą akcją. Jakoś nie miałem czasu żeby się wgryźć w temat, ale podziękować pewnie wypada.
Usuńpzdr.