czwartek, 25 kwietnia 2013

Pasta fresca, fresca




To chyba  najprostsze w przygotowaniu danie makaronowe jakie można sobie wyobrazić, pod warunkiem, że nie weźmiecie się za zrobienie makaronu, choć i to specjalnie trudne nie jest. Warunkiem osiągnięcia właściwego efektu jest wysoka jakość użytych składników. Ta żelazna w każdej prostej kuchni zasada nabiera tu jeszcze większego znaczenia i jeśli nie macie pod ręką dobrej oliwy czy pysznych słodziutkich pomidorków to nie polecam się za to danie w ogóle zabierać. Jeżeli jednak dysponujecie produktami najwyższej jakości, zróbcie, a z pewnością nie pożałujecie. Ja w każdym razie, kiedy przygotował mi je mój włoski kolega byłem zachwycony i jednocześnie zdziwiony, że coś tak prostego może być tak smaczne i efektowne. Z własnoręcznie zrobionym makaronem zyskuje dodatkowo, ale i z kupnym jest bardzo dobre. Polecam, zwłaszcza na lato. 



Przygotowanie:

Makaron ugotować al dente i wymieszać z pokrojonymi na połówki lub ćwiartki pomidorkami i drobno posiekanym czosnkiem i bazylią. Od razu podawać, pomidorki mają być jędrne i sprężyste. 


 

Składniki dla dwóch osób:

160 g tagliolini lub spaghetti
3 średnie ząbki czosnku lub więcej
duża garść posiekanych liści bazylii
spory chlust najlepszej jaką mamy oliwy EV

4 komentarze:

  1. Ta żelazna zasada obowiązuje za każdym razem, przy każdym daniu. Bo na co komu najlepszy makaron, jeśli miesza go z marnej jakości dodatkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że lepiej jeść lepsze produkty niż gorsze. Różnica jest tylko taka, że ich jakość nie zawsze jest aż tak bardzo wyczuwalna w smaku. Niską jakość składników w daniu można ukryć na wiele sposobów.

      Usuń
  2. Właśnie przypomniałeś mi o tym, że w szafce czeka na użycie maszynka do makaronu i semolina przywieziona z Włoch :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. tu pyreczki mają jakieś lepsze. W mojej Pyrlandii, co z pyrek słynie kupisz pyrke gotujszesz, a potem jakaś fioletowa sie robi...
    Wczoraj w coop-ie nabyłam pyreczki, zostały, bo zbyt duża ilośc nabyłam, polałam oliwą, posypałam pietruszką, i wsaziłam do lodówki.
    Dziś wyjęłam żółte, bez cienia fioletu i tego dziwnego smaku.

    to nie znaczy, że gloryfikuję, to państwo, anzi...

    Pozdrawiamy serdecznie

    Tapenda

    OdpowiedzUsuń